Agora chroni a GIODO nie

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych nakazał Agorze wyjawić adresy IP "Studenta", "Wiedzącego", "Poważnego człowieka" i "Pawła Wójcika", którzy na lokalnym forum Gazeta.pl ostro skrytykowali Waldemara K. Obrażony postanowił wnieść sprawę do sądu.

Waldemar K. poczuł się pomówiony, więc skierował akt oskarżenia do sądu. Sąd wezwał go do uzupełnienia aktu o imiona i nazwiska oskarżonych. Waldemar K., chcąc ich zidentyfikować, rzekomo poprosił Agorę o udostępnienie adresów IP czterech dyskutantów. Jak jednak twierdzi Dział Prawny Agory, Waldemar K. nie zwrócił się do redakcji portalu Gazeta.pl

w Warszawie, ani też do lokalnej jego redakcji z wnioskiem o udostępnienie danych osób. Skarżący nie poprosił również wydawcy o usuniecie dyskusyjnych wpisów z forum.

Dział Prawny Agory poinformował też Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, że spółka - nawet gdyby prośba od Waldemara K. wpłynęła - nie udostępni IP dyskutantów.

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych twierdzi, że przetwarzanie danych osobowych jest dopuszczalne, gdy jest niezbędne do wypełnienia prawnie usprawiedliwionych celów. Takim celem jest według GIODO umożliwienie wniesienia do Sądu aktu oskarżenia o przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego.

GIODO wydał więc decyzję nakazującą ujawnienia IP.

Konflikt miedzy GIODO i Agorą wynika z różnicy postrzegania statusu numeru IP. Według GIODO jest on daną osobową, która pozwala zidentyfikować osobę. Agora słusznie twierdzi, że posługując się IP można jedynie dowiedzieć się, z jakiego systemu teleinformatycznego wysłany został komentarz.

Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzję GIODO. Stwierdził, że w stanie prawnym obowiązującym na dzień wydawania decyzji obowiązek udostępniania danych spoczywał tylko na administratorach z sektora publicznego. Wciąż nie zostało wyjaśnione, czy numer IP może być traktowany jako dane osobowe.

Wyrok sądu nie jest prawomocny.

W innej sprawie osoba, która poczuła się zniesławiona przez wypowiedzi na jej temat, postanowiła ukarać nie tyle same zniesławiające go osoby, co administratorów forum - serwisu zlotoryja.pl. Prywatny akt oskarżenia przeciw Marcinowi Denysowi i Kasjanowi Staronce wniósł komendant Centralnego Ośrodka Lotniczego Kwatery Głównej ZHP i prezes Stowarzyszenia Spadochroniarzy RP "Trawers" Jan K.

Internauci skrytykowali działania Jana K. i kierowane przez niego instytucje. Padły słowa, że odbywa się tam pranie mózgów, a stowarzyszenie "Trawers" to bojówkarze. Sąd Rejonowy w Złotoryji uniewinnił administratorów, uzasadniając, że nie można nikogo pociągać do odpowiedzialności za cudze słowa.

Jak na razie dyskutanci mogą czuć się względnie bezkarni. Względnie - bo gdy poniesie ich zbytnio w dyskusji - mogą już nie zostać dopuszczeni na forum. Jak na razie sądy stają po stronie internautów.