Adidas ugina się pod protestem na Facebooku

Firma Adidas przerwała prace zamalowywania muru okalającego warszawski tor wyścigów konnych na Służewcu. To efekt wielkich protestów rozprzestrzeniających się na Facebooku.

Adidas ugina się pod protestem na Facebooku
Adidas skorzystał z oferty wykorzystania Muru Służewieckiego jako powierzchni reklamowej. W sobotę teren muru ogrodzono barierkami, a pracownicy firmy zaczęli pokrywać graffiti czarną farbą.

W środowisku hiphopowym zawrzało, bo mierzący 1,5 km Mur na Służewcu uznaje się za "stołeczną galerię graffiti". Działaczy nie przekonało oświadczenie producenta odzieży, że reklamę "potraktowano jako szansę dla uczczenia sztuki ulicy w formie graffiti i street art" (miały tam pojawić się dzieła znanych street art'owych grafików).

Protest "adisucks" na Facebooku - 20 tys. osób w nieco ponad dobę

Grafficiarze i ich zwolennicy szybko zaatakowali adidas na Facebooku. Komentarze pojawiły się na międzynarodowej stronie producenta, a także na stronie Tailor Made PR - agencji reklamowej obsługującej firmę, która nie brała jednak udziału w całym projekcie!

Na Facebooku powstała również strona akcji adisucks, której celem jest nagłośnienie sprawy i wielki bojkot produktów Adidasa w Polsce.

Kojarzona ze środowiskiem hiphopowym firma, w niedziele o 16:30, oficjalnie wstrzymała prace na Służewcu. Zapowiedziała też, że postara się "z rozwagą zweryfikować podjęte działania oraz dalsze kroki".

Informacja ta nie zadowoliła w pełni środowiska hh, a stronę "adisucks" polubiło już 20 860 internautów.

Adidas: chcieliśmy uczcić sztukę ulicy. Czy na pewno?

Nawet, jeśli wina Adidasa nie jest całkiem jasna, akcja grafficiarzy na Facebooku każe być bardzo ostrożnym. Wystarczyły 2 wolne dni, by kilkadziesiąt tysięcy osób zaangażowano się w protest, informując o tym miliony kolejnych.

Oświadczenie adidas w sprawie muru na Służewcu

Dom mediowy otrzymał ofertę wykorzystania Muru Służewieckiego jako powierzchnii reklamowej.

Otrzymaliśmy informację, że propozycja została oficjalnie złożona przez właściciela obiektu. Projekt działań został przedstawiony marce adidas. Potraktowaliśmy to jako szansę dla uczczenia sztuki ulicy w formie graffiti i street art. Mieliśmy najlepsze intencje, aby zwrócić uwagę na jej wyjątkowość, bez niszczenia dorobku.

Jesteśmy firmą, która na bieżąco śledzi opinie i działa w sposób odpowiedzialny, więc podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu prac nad projektem, aby z rozwagą zweryfikować podjęte działania oraz dalsze kroki.

adidas będzie powiadamiał o dalszych decyzjach. Jednocześnie informujemy, że agencja Tailor Made PR nie była zaangażowana w projekt. Aktywności są prowadzone przez dom mediowy.

adidas

Komentarz Natalii Hatalskiej, autorki bloga Hatalska.com

Szczerze mówiąc, jestem zaszokowana akcją Adidasa na Służewcu. Z dwóch powodów.

Po pierwsze, sam pomysł zamalowania istniejących prac jest absurdalny. To tak, jakby komuś przyszło do głowy zamalować murale na gdańskiej Zaspie. Jakikolwiek mieć stosunek do graffiti, nie da się ukryć, że jest to sztuka. W dodatku wpisana w tkankę i historię miasta.

Drugi powód jest taki, że do tej pory Adidas doskonale rozumiał grupę street-artowców. Przykładem mogą być takie akcje jak chociażby Adidas Adicolor w 2006 roku czy The Left Right Project w 2008. Niestety, obie akcje nie zostały zrealizowane w Polsce. I być może to jest właśnie przyczyna. Reklamowe wykorzystanie street-artu w Polsce dopiero raczkuje i mam wrażenie, że niektórzy marketerzy prowadzą tam działania, zupełnie nie rozumiejąc tego środowiska. W Wielkiej Brytanii prace najwybitniejszych street-artowców - np. Banksy'ego - zabezpieczane są pleksi tylko po to, by nie uległy zniszczeniu. W Polsce takiego myślenia jeszcze niestety nie ma. Nie mamy też świadomości, że najwybitniejsci polscy street-artowcy to światowa liga.

Wpadka Adidasa na Służewcu nie jest jednak pierwszą wpadką dużego gracza w tym środowisku. W 2005 roku społeczność street-artowców w Stanach rozjuszyło Sony, które umieściło na murach grafiki promujące konsolę PSP (a tak zostały zamalowane przez graficiarzy).

Podejmując działania w środowisku graffiti, trzeba pamiętać, że umieszczona tam reklama z założenia jest czymś sztucznym. I na tym właśnie polega trudność tematu. Niezależnie bowiem od tego, czy ktoś uznaje graffiti za sztukę czy też nie, nie może mu odmówić dwóch cech: autentyczności i niezależności. Reklama nie jest natomiast ani autentyczna, ani niezależna (zwłaszcza jeśli patrzymy na nią oczami konsumenta). Najmniejszy błąd w tym obszarze może więc reklamodawcę sporo kosztować.

--

Obrazek na górze pochodzi ze strony adisucks na FB.

Aktualizacja: 28 marca 2011 13:48

Dodano komentarz p. Natalii Hatalskiej

Aktualizacja: 28 marca 2011 13:16

Dodano oświadczenie firmy Adidas w sprawie muru na Służewcu.