Web 2.0 według Krzysztofa Urbanowicza

Na nasze pytania o Web 2.0 odpowiada Krzysztof Urbanowicz, autor bloga eksperckiego Media Cafe Polska i jednocześnie prezes Mediapolis.

Jak zidentyfikować serwisy Web 2.0?

Serwisy Web 2.0 powstały z końcem 2004 roku i jest to ich pierwszy znak rozpoznawczy. Dla mnie Web 2.0 to przede wszystkim epoka, w której nowe technologie dały władzę zwykłym ludziom. Web 2.0 łączy postęp technologiczny i społeczną ideę dzielenia się, pomysły i mechanizmy wykorzystujące i odwołujące się do zbiorowej mądrości internautów. To nowa granica internetu, gdzie użytkownik jest w centrum sieci. I to widać w serwisach Web 2.0.

Czyli nie uznałby Pan serwisów, które powstały wcześniej za Web 2.0?

Raczej nie. Oczywiście część serwisów z czasów Web 1.0 ewoluowała w stronę Web 2.0, jak Amazon czy eBay, liderzy światowego e-commerce, ale nie są to w pełni serwisy Web 2.0.

Web 2.0 według Krzysztofa Urbanowicza

Krzysztof Urbanowicz, autor bloga Media Cafe Polska, prezes Mediapolis

Na pewno w tym nurcie ważna jest technologia. Przed 2004 rokiem nie mieliśmy tak dopracowanych technologii i narzędzi jak obecnie. To scheda po pierwszej fali fascynacji internetem. Po pęknięciu bańki internetowej pozostało wiele pomysłów, rozwiązań, a nawet business-planów, które można było teraz wykorzystać. Web 2.0 to przede wszystkim technologie open source, które tak naprawdę są potężnym ruchem tworzonym przez programistów. Bez oprogramowania open source nie byłoby Web 2.0.

Jakie jeszcze cechy musi mieć serwis?

Oprócz programów open source, Web 2.0 wykorzystuje 4 inne narzędzia i technologie.

1. RSS to nowy sposob konsumpcji mediow. To nie czytelnik przychodzi po informacje, to informacja przychodzi sama do czytelnika, bez konieczności wychodzenia z domu. Jeśli jakaś strona nie ma RSS-ów, to trudno przykleić jej tak waloryzującą dziś etykietkę Web 2.0. Choć RSS jest znany zaledwie 2% internautów, jest to jeden z niewidzialnych przebojów Web 2.0. RSS-y zmieniły radykalnie mój sposób korzystania z różnych mediów. Dzięki temu narzędziu, które używam na stronach Netvibes, oszczędzam mnóstwo czasu. Obecnie w ciągu dnia czytam, a raczej przeglądam, około 40 blogów i 10 gazet. W większości przypadków nawet nie muszę wchodzić na strony moich ulubionych źródeł informacji.

2. Nie byłoby też internetu Web 2.0 bez technologii API. Niektóre serwisy, jak Google News czy Yahoo News, po prostu by bez niego nie powstały, bo niemożliwa byłaby wymiana treści między nimi a innymi stronami, w tym przypadku źródłami informacji, jak Reuters czy AFP. Dzięki API strony internetowe komunikują się między sobą.

3. CMS (Content Management System) - Podobnie przełomowe okazały się systemy do zarządzania treścią - CMS. Nie muszę już znać języka HTML, żeby stworzyć stronę internetową i nią zarządzać. To fanstastyczne narzędzie: naciskam na guzik w palecie administacyjnej i robię to co chcę.

4. Ajax - dzisiejszy Web 2.0 nie mógłby też zaistnieć bez tej technologii. Bez niej nie byłoby Gmaila, Netvibes czy GoogleMaps. Dzięki temu narzędziu mogę przestawiać na monitorze moduły jakiejś strony i ustawiać je tak jak mi wygodnie, albo tworzyć tzw. mashupy, czyli kombinacje różnych serwisów w jednym miejscu.

Web 2.0 to też zgodność ze standardami i choć 90% serwisów nie do końca przestrzega ich wymogów, to właśnie dzięki tym standardom możliwa jest komunikacja między stronami.

Powiedział Pan, że serwisów, które powstały przed końcem 2004 roku nie można zaliczyć do nurtu Web 2.0. Czy w związku z tym Wikipedia nie jest Web 2.0? Odrzuca Pan też FilmWeb?

Tych serwisów nie można odrzucić. Wikipedia to dziś jedna z głównych ikon Web 2.0. Umożliwia ekspresję internautom, którzy bez niej pozostaliby biernymi czytelnikami encyklopedii Universalis.

FilmWeb nie był serwisem Web 2.0, ale bardzo inteligentnie przekształcił się w serwis Web 2.0 za sprawą powstałej w nim społeczności kinomanów. Gdyby przedstawić serwisy Web 2.0 na rysunku, to FilmWeb byłby gdzieś na obrzeżach zbioru klasycznych serwisów Web 2.0.

Web 2.0 to też pewna filozofia.

To zupełnie NOWA FILOZOFIA: użytkownicy przetwarzają i współtworzą dostępne w serwisach treści oraz decydują, które z nich zasługują na wyeksponowanie, jak na Digg, czy Netscape. To oni decydują, co będzie na górze na takim serwisie jak Digg. To oni umieszczają zdjęcia. Ludzie zawsze chcieli dzielić się i współtworzyć informacje, ale dotąd nie mieli takich możliwości.

Internauci stali się społecznością, nie publicznością. To my tworzymy największe serwisy Web 2.0. Bez nas nic by tam nie było. To Ty, internauto, jesteś, obok twórców Google Sergieja Brina i Larry Page, założyciela Microsoftu Billa Gatesa i magnata prasowego Ruperta Murdocha, jedną z 50 osób, które najbardziej liczą się w dzisiejszym biznesie, biznesie 2.0 - uważa CNN.Mony.

Filozofia dzielenia się wyróżnia Web 2.0. Dzielimy się tekstami na MySpace czy na blogach, wideo na YouTube, zdjęciami na Flickr czy nawet linkami na deli.cio.us.

Czy serwisy aukcyjne uznałby Pan za Web 2.0?

Podobnie jak FilmWeb te serwisy przekształcają się w Web 2.0, ale pozostają głównie serwisami e-commerce, tzn. używają aplikacji i narzędzi z web 2.0, system opinii i komentarzy, do robienia biznesu. To nie jest na pewno serwis Web 2.0, niemniej sytuuje się gdzieś na granicy nurtu.

Czy blogi można z jakiś względów wykluczyć z nurtu Web 2.0?

Za Web 2.0 uważamy także blogosferę, która wzbogaca się co sekundę o dwa nowe blogi - pamiętniki i notatniki pisane w sieci przez internautów. To najdynamiczniej rozwijający się trend Web 2.0. Nie ma blogów sprzed ani po Web 2.0. Wszystkie blogi mieszczą się w tym nurcie. Blogi znane są już od ponad dziesięciu lat, ale ostatnio przeżywają niesamowity wzrost popularności, w tym ich nowa odmiana - blogi eksperckie, prezesowskie, firmowe, uniwersyteckie, lub polityczne. Blogów jest na świecie ok. 80-100 mln. Wyszukiwarka Technorati indeksuje 50 mln blogów. Niektóre z nich notują oglądalność porównywaną z dużymi mediami, jak np. Boing Boing, który ma - jak sam mówi - 3 mln czytelników miesięcznie.