Bankier.pl: Zadecydują inwestorzy

Tomasz Jażdżyński, prezes Bankier.pl, w rozmowie z Internet Standard ocenia szansę na powodzenie emisji akcji spółki i wyjaśnia jej cele.

Bankier.pl: Zadecydują inwestorzy
W ostatnich dniach na warszawskiej giełdzie panuje spora nerwowość. Ceny spółek spadają. Czy to dobry moment na emisję?

Emisja zakończy się za dwa tygodnie. Nie wiemy, czy wtedy ceny spółek też będą spadać. W poniedziałek rzeczywiście odnotowaliśmy bardzo poważny spadek, ale już we wtorek sytuacja była znacznie lepsza. Chyba pierwszy raz w historii giełdy kursy niektórych spółek spadły po 20%, aby później odrobić straty. My zakładamy, że nie będzie wielkiej hossy w najbliższym czasie. Bankier.pl będzie jednak sprzedawany z dyskontem w stosunku do spółek, które są już notowane - jak Onet, Interia.pl czy Travelplanet. Zakładamy, że emisja dzięki temu uda się nawet w trakcie gorszej koniunktury.

Na pewno Pana odpowiedź musi być dyplomatyczna, ale chciałabym naprawdę wiedzieć, jak Pan ocenia szansę, że Bankier pozyska 12 mln zł. Czy to jest prawdopodobne?

Bardzo trudno na to pytanie odpowiedzieć, bo w poniedziałek, w jeden dzień, giełda potrafiła się przecenić o 5%. Nikt nie może być pewny, że w kolejnych dniach WIG20 nie pójdzie do góry o 5%. Jest bardzo nerwowo. Cena maksymalna, tj. 9 zł, przy której Bankier.pl pozyska ok. 12 mln, jest wpisana do prospektu i inwestorzy mają gwarancję, że drożej nie będziemy sprzedawać. Teraz spotykamy się z inwestorami instytucjonalnymi i w poniedziałek ogłosimy widełki do book-buildingu. Wtedy będzie wiadomo, jaka jest ostateczna cena maksymalna i jakie jest minimum. W poniedziałek, wtorek i środę trwa book-building, a w czwartek ogłosimy ostateczną cenę.

Rozumiem, że w grę wchodzi przedział od 6 do 9 zł.

6 zł podaliśmy w prezentacji nieoficjalnie. Zobaczymy jak będzie. Tak naprawdę zadecydują inwestorzy. Zobaczymy na spotkaniach z nimi, jakie jest sensowne minimum.

Gdyby się okazało, że te najbardziej optymistyczne prognozy się nie sprawdzą, to w pierwszej kolejności zrezygnują Państwo z planów akwizycji?

Zaprezentowaliśmy dziś na konferencji slajd, z którego wynika, że na akwizycje chcemy przeznaczyć od 4,5 mln zł do 8,8 mln. Te 4,3 mln zł różnicy, to bufor bezpieczeństwa. Nawet jeśli emisja będzie zdecydowanie niższa, to i tak ...

...uda się kupić PRnews i parę innych podmiotów.

Bankier.pl: Zadecydują inwestorzy

Tomasz Jażdżyński, prezes Bankier.pl

Tak, jeszcze kilka podmiotów uda się za tę kwotę przejąć. WZA Bankier.pl przegłosowało mechanizm zwiększający nasze możliwości - tzw. kapitał docelowy. Umożliwia on nam emisję akcji bez decyzji Walnego Zgromadzenia w przyszłości. Być może, gdyby pojawiła się naprawdę interesująca propozycja zakupowa, to będziemy mogli ją zrealizować, wykorzystując akcje jako środek zapłaty. To przewaga, jaką będziemy mieli w stosunku do naszej konkurencji, gdy już będziemy na giełdzie.

Co Bankier może kupić i co będzie w obrębie możliwości spółki?

W zakresie możliwości Bankiera, dzięki kapitałowi docelowemu i nowej emisji, jest bardzo wiele podmiotów, aczkolwiek w niszy finansowej, która będzie naszym głównym celem inwestycyjnym, tak naprawdę są tylko mniejsze serwisy. Jedynym porównywalnym z Bankier.pl serwisem jest Money.pl, ale wtedy nie mówilibyśmy o przejęciu, ale raczej o fuzji.

Mniejsze czy średnie wartościowe serwisy są zwykle częścią grup medialnych. Tak jest w przypadku Parkiet.com, Infor.pl czy GazetaPrawna.pl. Raczej nie pojawi się tu żadna możliwość przejęcia. Musimy więc myśleć o mniejszych i dlatego też piszemy w prospekcie, że nie wykluczamy ewentualnych akwizycji poza stricte finansowym sektorem. Są przecież takie obszary internetu, które mają bardzo zbliżoną grupę docelową, która nie popsuje nam profilu użytkownika na portalu i nie popsuje nam relacji z reklamodawcami, a pozwoli wyjść poza niszę finansową. Ale o tym będziemy myśleć w drugiej kolejności.

Czy Bankier myśli o tworzeniu serwisów od podstaw? W czasie konferencji wspominał Pan o różnych pomysłach zaczerpniętych z rynku amerykańskiego, w tym o serwisie, na którym ludzie sami pożyczaliby sobie nawzajem pieniądze.

Mamy różne pomysły. Nie będziemy jednak o nich szczegółowo mówić, aby nie zdradzać się przed konkurencją. Pomysł, o jakim wspominałem w czasie konferencji, jest pomysłem wykorzystującym tendencje panujące obecnie w internecie, czyli przesuwanie się jego środka ciężkości w stronę serwisów społecznościowych.

Takie pomysły pojawiają się na zachód od naszego kraju też w sferze finansowej, ale do tego konieczne jest odpowiednie prawo. W Polsce na tyle trudno jest dziś stworzyć serwis, w którym ludzie sami sobie pożyczaliby pieniądze i byłoby to bezpieczne, że na razie takie serwisy u nas nie powstaną.

Ten pomysł bardzo ciężko ustrukturyzować biznesowo tak, żeby to było bezpieczne zarówno dla użytkowników takiego serwisu, jak i dla firmy, która go prowadzi.

Ma Pan świeży pomysł na ubezpieczenia przez internet, o czym wspomniał Pan na konferencji.

Ale o tym nic nie powiem.

W wywiadzie z Money.pl Jerzy Warchałowski powiedział, że Money.pl nie bierze każdej chętnej instytucji na swojego partnera. W domyśle: Bankier bierze wszystkich.

Staram się nie komentować tego, co robi konkurencja. Każdy dobiera sobie takich partnerów, jakich uważa za stosowne. Jeśli dla Money są banki, które nie dorosły do współpracy z Money, to jest to wewnętrzną polityką tego serwisu. My oczywiście nie współpracujemy ze wszystkimi bankami. Staramy się wybierać takie banki, które najbardziej pasują modelem biznesowym i sposobem działania do internetu, ale nie dzielimy ich na gorsze i lepsze.

Widać w badaniach Megapanel, że bardzo dynamicznie rośnie liczba użytkowników Bankier.pl. Dlaczego?

Ta liczba bardzo dynamicznie wzrosła w październiku ...

Ten moment nakłada się na Pana przyjście do Bankier.pl.

Przeprowadziliśmy wtedy dużą akcję marketingową. Jest oczywiste - tak jest w każdym medium - że gdy się prowadzi akcję marketingową, to ściąga się do serwisu bardzo dużo osób. Chodzi nie o to, by wszyscy zostali - bo to jest niemożliwe - ale by zostało ich jak najwięcej. Uważamy, że ta akcja dobrze wypadła, bo sporo osób zostało na naszych stronach. Zmieniliśmy też kilka rzeczy w serwisie poprawiając jego jakość.

Liczba użytkowników, którzy są zainteresowani finansami, czyli nieco starszych i zamożnych, jest ograniczona. Nie da się więc rosnąć w nieskończoność ze względu na liczbę użytkowników. Drugim kryterium oceny serwisu jest ilość odsłon. Tu można rosnąć. O ile w ilości użytkowników, to raz my prowadzimy a raz nasz najważniejszy konkurent Money.p, o tyle jeśli chodzi o odsłony, to od dłuższego czasu jesteśmy więksi. Odkąd Gemius w styczniu zaczął odcinać z serwisów rzeczy niezwiązane z finansami, zawsze jesteśmy więksi. Niewiele, ale jednak. Z kolei w ilości odsłon na serwisach finansowych w lutym różnica była prawie dwukrotna. Lepsi jesteśmy też ze względu na czas, jaki spędzają u nas użytkownicy. To, w mojej ocenie, obrazuje jakość serwisu.

Bankier nie będzie się wyzbywać tych części serwisu, które nie są związane z finansami?

Dlaczego człowiek, który codziennie czyta o giełdzie, nie ma się przy okazji dowiedzieć z Bankiera, że jest w kinach nowy film, czy nowe dobre auto za bardzo duże pieniądze. To wciąż jest ten sam użytkownik. Chodzi tylko o to, by nie tworzyć serwisu, który podobno jest finansowy, a tak naprawdę oglądalność ma z zupełnie innych powodów. Dzięki kategoriom tematycznym Gemiusa, teraz każdy już może sprawdzić, jaka jest oglądalność poszczególnych witryn związanych z różnymi kategoriami.