Czas na roszady mniejszych e-spółek

Rentowność, jaką osiągnęli już liderzy rynku, pokazuje, iż internet może być bardzo dochodową dziedziną biznesu. O ile sytuacja właścicielska wśród największych firm (poza sytuacją w Allegro) jest dość stabilna, o tyle prawdopodobnie można się spodziewać wielu ruchów wśród mniejszych podmiotów. Również dlatego, iż przełamanie przez Google'a quasi-monopolu polskich portali na rynku promocji w wyszukiwarkach daje mniejszym podmiotom szansę skutecznej konkurencji (oczywiście w swoich niszach) z potentatami - wskazuje Tomasz Jażdżyński, prezes Bankier.pl.

Co było Pana zdaniem najważniejszym wydarzeniem 2005 roku? Co uznałby Pan za optymistyczną przemianę, a co za rozczarowanie?

Czas na roszady mniejszych e-spółek
W tak dobrym roku dla branży mówienie o rozczarowaniach byłoby nietaktem. Pozytywem z pewnością jest kondycja rynku reklamy. Po skokowym wzroście w 2004 roku w branży zapanowała niepewność, czy taką dynamikę da się utrzymać w dłuższym okresie. Udało się i jest to zapewne powód dobrej kondycji praktycznie wszystkich podmiotów intenetowych pod koniec 2005 roku.

Kluczową zmianą na rynku było dla Pana...

W branży internetowej jak zwykle wiele się dzieje, a czas płynie "szybciej". Ponieważ najbardziej na rynek wpływa sytuacja czołowych graczy wymieniłbym trzy zdarzenia, które z pewnością będą miały zasadniczy wpływ na kształt internetu w Polsce w przyszłości. Pierwsze to zakończenie zamieszania wokół WP.pl. Wbrew opiniom części obserwatorów portal przetrwał ciężkie czasy i utrzymał pozycję na rynku, a w kontekście np. udziałów w rynku reklamy nawet ją poprawił. Skończyła się również niepewność co do struktury właścicielskiej, a 100% zależność od TP pozwoli zapewne w większym stopniu wykorzystywać synergię płynącą z przynależności do wielkiej grupy kapitałowej. Ostateczne wnioski będzie można wprawdzie wyciągnąć dopiero po ogłoszeniu oficjalnej strategii portalu, ale z pewnością WP pozostanie jednym z kluczowych graczy w polskim internecie. Będzie graczem powiązanym ze spółką telekomunikacyjną. Rynek wyglądałby inaczej gdyby WP trafiła na przykład do grupy medialnej lub rozwijała się samodzielnie dzięki np. debiutowi na giełdzie. Drugim ważnym wydarzeniem było ogłoszenie otwarcia polskiego oddziału Google'a. Wprawdzie rozpocznie on swoją działalność dopiero w 2006 roku, ale sama decyzja w połączeniu ze skokowym wzrostem pozycji Google'a na polskim rynku na przestrzeni ostatnich dwóch lat każe się spodziewać znaczących zmian. W połączeniu z debiutem systemu aukcyjnego eBay (wprawdzie kontrowersyjnego) pokazuje ona, iż polski internet osiągnął wielkość "zauważalną" przez graczy globalnych. Ważnym skutkiem przełamania "monopolu" na rynku wyszukiwarek jaki swego czasu utrzymywały polskie portale jest pośrednia zmiana pozycji biznesowej mniejszych witryn. Mają one teraz możliwość niezależnego budowania zasięgu i pozycji na rynku. Trzecią kwestią jest dalszy spadek cen dostępu do sieci. Zarówno w przypadku użytkowników końcowych, jak i dostawców treści i usług. Ambitne plany operatorów doprowadziły do wprowadzenia ofert i promocji znacznie poszerzających krąg potencjalnych odbiorców szerokopasmowego internetu. Z drugiej strony spadają też koszty pasma dla firm internetowych. Wszystko to razem daje możliwość prezentacji coraz większej ilości treści multimedialnych - w tym zakresie 2005 rok z pewnością był przełomem.

Jak szacuje Pan wartość rynku internetowego w Polsce w 2005 roku?

Wydaje się , że szacunki mówiące o 120 milionach wartości reklamowego rynku gotówkowego po rabatach są bliskie prawdy. Przy czym należy pamietać, że wszystko zależy od definicji. Jeśli do reklamowego "worka" wrzucimy również najróżniejsze opłaty stałe za obecność w pasażach handlowych czy finansowych a także opłaty wnoszone do spółek medialnych "za efekt" (pozyskane konta, zawarte transakcje) to rynek będzie warty bliżej 150 mln złotych.

Co uznałby Pan za najpopularniejsze usługi czy wdrożenia w minionym roku?

Wiele jak co roku. Przy czym nie było w 2005 roku żadnego przełomu zasługującego na miano "hitu". Zwróciłbym uwagę na swego rodzaju nowość (przynajmniej w kontekście usług powszechnych), jaką są serwisy społecznościowe typu LinkedIn, openBC czy wreszcie w Polsce Grono.net.

Jakich zmian możemy się spodziewać w 2006?

Działo się będzie zapewne wiele. Rentowność, jaką osiągnęli już liderzy rynku, pokazuje, iż internet może być bardzo dochodową dziedziną biznesu. O ile sytuacja właścicielska wśród największych firm (poza sytuacją w Allegro) jest dość stabilna o tyle prawdopodobnie można się spodziewać wielu ruchów wśród mniejszych podmiotów. Również dlatego, iż przełamanie przez Google'a quasi-monopolu polskich portali na rynku promocji w wyszukiwarkach daje mniejszym podmiotom szansę skutecznej konkurencji (oczywiście w swoich niszach) z potentatami. A co na szczytach? Prawdopodobnie dalsze umocnienie pozycji Google'a i pasjonująca zapewne walka z Onetem o miano samodzielnego lidera. Czeka nas też chyba druga odsłona starcia Allegro-eBay. Wiele będzie się działo również na rynku komunikatorów. Czy Skype z Onetem przełamią monopol GaduGadu? Odpowiedź bardzo trudna, ale z pewnością będzie ciekawie.

Zobacz też:

Polska e-reklama za 150 mln zł?

Polski e-rynek się poszerzy

Zachodni giganci nie zagrożą polskim spółkom