Kup sobie domenę "na VIP-a" i rób z nią co chcesz

Najgorsze w całym procederze jest to, że osoba nosząca sławne nazwisko nie może zrobić praktycznie nic, chyba, że bierze pod uwagę możliwość odkupienia domeny za dużo większe pieniądze niż zapłacił za nią pierwszy właściciel. Ale nie o tzw. Cybersquatting nam chodzi. Na rynku domen panuje prawdziwa samowolka. Jeśli masz ochotę, za 100 zł możesz świntuszyć pod adresem eltonjohn.pl, a za 75 zł umieścić swoje zdjęcia z wakacji w domenie otylia.com.pl.

Kup sobie domenę "na VIP-a" i rób z nią co chcesz
Zgodnie z regulaminem, rejestrator może odmówić rejestracji domeny internetowej w przypadku domeny, która w jakikolwiek sposób naruszałaby prawa osób trzecich, czy przepisów prawa w ogóle, a także dobre obyczaje. Tyle, że to teoria - wzdycha Wolfgang Laskowski, dyrektor ds. Marketingu i PR w firmie NetArt, jednego z największych rejestratorów domen w Polsce. -W praktyce wygląda to tak, że proces rejestracji domen, a nawet wystawiania faktur, odbywa się automatycznie. Praktycznie nie ma więc żadnej możliwości kontrolowania tego "ręcznie". To fizycznie byłoby niezmiernie trudne, praktycznie niewykonalne - wyjaśnia.

Miesięcznie rejestrowanych jest co najmniej kilka tysięcy domen przez około 30 podmiotów, mających takie uprawnienia. Zarejestrować domenę może każdy i to dowolną, o ile tylko nie jest zajęta. Sprawdziliśmy - można kupić domenę molestujedzieci w co najmniej dziewięciu wariantach (.pl, .org, czy na przykład com.pl). W przypadku pozdrowienia "heilhitler" domeny z końcówka .pl są w tej chwili dostępne. Właścicieli znalazły natomiast domeny z rozszerzeniem .com, .net, .org czy .info. Lista domen zastrzeżonych ogranicza się w zasadzie do nazw miast czy gmin. Jak wyjaśnia Anna Rywczyńska, rzeczniczka NASK, nie ma rejestru nazw domeny, które nie mogą zostać zarejestrowane.

Ernest Osiski zajął domenę tomaszlis.info prawie rok temu, i - jak sam przyznaje - nie wie, co z nią zrobić. Mógłbym ją sprzedać. Zarejestrowałem ją za darmo, więc nie byłoby drogo - zapewnia. W tej chwili na stronie stworzonej przez czternastoletniego Ernesta jest napis "Tani hosting" i informacja, że strona jest w przebudowie. Witryna tomaszlis.com to z kolei biała plansza z linkującym i intrygującym napisem "Gryzłem się w język", który to odnośnik prowadzi do zapisu wywiadu Piotra Najsztuba z Tomaszem Lisem w internetowym serwisie tygodnika Przekrój.

A gdyby ten odnośnik prowadził do galerii zdjęć pornograficznych? Tomasz Lis mógłby poczuć, że doszło do nadużycia. Tylko jak je zdefiniować? Ktoś użył jego imienia i nazwiska do stworzenia adresu dla strony, która nie ma z jego działalnością nic wspólnego, przypuszczalnie po to, by zwiększyć jej oglądalność. Jak podkreśla prawnik NASK, Artur Piechocki - osobie, której prawa zostały naruszone w wyniku rejestracji nazwy domeny, przysługują określone roszczenia przeciwko abonentowi. I rozróżnia - Wskazanie konkretnych przepisów prawa stanowiących podstawy dla takich roszczeń zależy od tego, czy mamy do czynienia z naruszeniem praw osoby fizycznej czy też prawnej oraz od rodzaju naruszenia. W przypadku naruszenia praw osób fizycznych zasadnicze znaczenie dla ochrony przed takimi naruszeniami lub zagrożeniami naruszeniem mają przepisy Kodeksu cywilnego, a w szczególności art. 23. W przypadku nazwisk najczęściej dopiero treść witryny internetowej zamieszczonej przez abonenta pod tą nazwą, przesądza o naruszeniu i możliwości skutecznego wykorzystania środków prawnych przysługujących osobie, której prawa naruszono. Spór będzie w takim przypadku dotyczył nie tylko nazwy domeny, ale treści witryny internetowej - zaznacza Artur Piechocki.

Otylia Jędrzejczak nie ma prawa narzekać. Otylia.pl wygląda jak strona stworzona przez jej funclub. Kilka dni temu firma Jamel wystawiła domenę na aukcję w serwisie Allegro -Zobaczymy, czy uda się ją sprzedać. Jeśli ktoś będzie miał lepszy pomysł na jej wykorzystanie, to mu ją sprzedamy - mówi Jakub Formela. Kupił ją bynajmniej nie dlatego, że jest fanem Otylii -Chcemy tworzyć projekty niestandardowe, które mają się wyróżniać z tłumu. Kupując tę domenę mieliśmy nadzieję, że uda się stworzyć coś wyjątkowego, ale na razie nie mamy czasu, aby się nią poważnie zająć, więc czekamy na oferty. Jak na razie ofert brak.

Niedawno głośno było o domenie Cimoszewicz.pl, której rejestratorem była szczecińska firma AZ.pl sc. Pod tym adresem znajdziemy stronę kandydata na prezydenta. Za jej odsprzedanie były właściciel wziął 565 zł.

Problem wykracza jednak poza zagadnienie cybersquattingu, czyli praktyki rejestrowania domen internetowych znanych marek czy tworzonych na bazie imion i nazwisk czy pseudonimów znanych osób i odsprzedawania ich po zawyżonej cenie osobom lub firmom, które miałyby do nich prawo. Chodzi o porządek, a w zasadzie jego brak. Nazwę domeny można dowolnie tworzyć, o ile tylko dana domena nie jest w posiadaniu innego abonenta. Można użyć nazwiska VIP-a i pod adresem tak stworzonym reklamować choćby salon masażu czy instytucję finansową. Na to nie ma żadnego prawnego haka.

W przypadku malysz.pl trwa postępowanie wyjaśniające. Widać ktoś się upomniał. Pod malysz.com.pl znajdziemy natomiast wizytówkę agencji bankowej Euro-Capital. Obecny prezydent może być zaskoczony wpisując adres www.kwasniewski.pl. Zostanie przekierowany do Internetowego Serwisu Informacyjnego Nowych Technologii Przetwarzania Obrazu "Świat Obrazu". A na pewno świetnie się zabawi wpisując adres www.kwasniewski.com.pl, gdzie Paweł Gołębski, wrocławski dziennikarz z Radia RAM pod pseudonimem Amadeusz umieścił swój satyryczny magazyn polityczny.

Nazwiska, nawet te brzmiące znajomo, nie podlegają w Polsce ochronie prawnej, więc rejestrując domenę nie łamiemy przepisów. Jeśli nabluzgamy na kogoś nadmiernie, to rejestrator może sięgnąć do danych o abonencie witryn i przekazać je komu trzeba, choćby organom ścigania. Jak wyżej wyjaśnił prawnik NASK zastosowanie znajdują wówczas przepisy Kodeksu Cywilnego. Gdy jednak na stronie WWW znajdą się treści mające się nijak do znanej osoby, to sytuacja jest patowa. Prawnik NASK nie może nam podpowiedzieć, co ma zrobić Otylia, jeśli nowy właściciel domeny Otylia.pl zechce tam umieścić krytykę polityki rządu. Nic nie może zrobić.