Wakacje.pl: nie wykluczamy żadnej opcji

O ewolucji modelu działania serwisu Wakacje.pl, potrzebach klienta, sensowności posiadania forum z opiniami użytkowników, nowych kanałach sprzedaży i kontaktu oraz sprytnych strategiach pozyskania i utrzymania klienta opowiada prezes zarządu Wakacje.pl, Michał Kaczorowski.

Wakacje.pl: nie wykluczamy żadnej opcji

Wiem, że serwis powstał w 1999 roku. Skąd się wziął pomysł?

Działalność rozpoczęliśmy wspólnie w dwie osoby. Był to Mariusz Panek i ja, Michał Kaczorowski. Chcieliśmy stworzyć serwis turystyczny, który gromadziłby w jednym miejscu wszelkie informacje dotyczące turystyki.

Czy wzorowaliście się Państwo na kimś?

Specyfika polskiego rynku była inna niż zagranicznego. Podglądaliśmy pewne strony pod kątem formy, ale całe podejście do serwisu mieliśmy własne.

Mariusz Panek działał w turystyce, ja dzięki wcześniejszemu doświadczeniu zająłem się technologią informatyczną. Połączyliśmy naszą wiedzę tworząc w 1999 roku i uruchamiając internetowy informator turystyczny.

Jak zostały pozyskane biura podróży, z którymi Państwo współpracowaliście?

Na początku projekt oparty był na panelu edycyjnym, gdzie za pomocą unikalnego hasła biura turystyczne czy inne podmioty samodzielnie prezentowały własną ofertę. Biura miały możliwość nie tylko edycji informacji o sobie, ale także dodawania ofert swoich wyjazdów i prezentowania ich automatycznie.

Wakacje.pl: nie wykluczamy żadnej opcji

Michał Kaczorowski, prezes zarządu Wakacje.pl

Oczywiście biura same się do nas nie zgłaszały. Przynajmniej nie za często. To my je aktywizowaliśmy, wysyłaliśmy e-maile, dzwoniliśmy. Proponowaliśmy współpracę na bazie symbolicznej wysokości rocznego abonamentu, który pozwalał na dostęp do systemu i prezentację ofert. To było niedrogie i dawało dostęp do naprawdę szerokiej grupy odbiorców.

Jak długo działał ten model?

Działał jeszcze w 2000 roku, ale coraz częściej obserwowaliśmy, że klienci chcą w serwisie dokonać finalnej transakcji. Dodatkowo powstał bardzo duży problem związany z aktualnością oferty. Należało usuwać propozycje, które się już sprzedały lub też wprowadzać zmiany cen. Najwięcej problemów przysparzały właśnie te aktualizacje, które trzeba było robić w sezonie, a wówczas wszyscy pracownicy współpracujących biur podróży byli bardzo zajęci.

Stąd pojawił się pomysł, żeby stopniowo ewaluować w kierunku samodzielnej obsługi danych biur podróży. Przynajmniej tych większych. Chodziło o łatwiejszą i szybszą prezentację ich oferty, nadzór nad danymi i jednocześnie bezpośrednią samodzielną sprzedaż tego produktu. Takie rozwiązanie zostało uruchomione w końcu 2001 roku. Wtedy też zaczęliśmy sprzedawać oferty już kilkunastu biur na zasadach agencyjnych.

W tym momencie zaczęła się tak naprawdę nasza działalność e-commerce. Od tego momentu zaczęliśmy zarabiać także na prowizji za sprzedaż i rezerwację wycieczek.

Prowizja to kwoty rzędu 10% wartości sprzedaży?

Tak, to jest standardowa prowizja, choć bywa wyższa, a czasami znacznie niższa. Jej wysokość zależy od ilości generowanego obrotu. Ponieważ jesteśmy dużym sprzedawcą średnia prowizja, jaką otrzymujemy jest w tej chwili wyższa niż 10%.

Jaka jest średnia wartość sprzedaży?

W ubiegłym roku była na poziomie 2040 złotych za jedną osobę. W I kwartale tego roku, wartość wzrosła do 2200 zł. W tej chwili wartość średniej rezerwacji waha się w przedziale 4500 - 5000 złotych, bo najczęściej rezerwacji dokonuje się na dwie osoby.