Koniec reklam w internecie to koniec wolnego internetu

Narzędzia blokujące reklamy w internecie w dłuższej perspektywie mogą doprowadzić do zniknięcia z sieci darmowych serwisów czy oprogramowania typu adware. Wykupywanie reklam, których nikt nie widzi byłoby przecież wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Stąd szantaż wydawców internetowych: $Internauto! zagryź zęby i pozwól reklamom się pojawiać. Inaczej będziesz musiał rozsupłać swój woreczek z monetami$.

Wydawcy internetowi nie żyją powietrzem. Wciąż głównym źródłem ich przychodów są reklamy i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie coś miało się w tej kwestii zmienić. Zresztą dla tradycyjnych wydawców również. Według niektórych wyliczeń, gdyby gazety codzienne, które w Ameryce kosztują zazwyczaj 25 centów, były pozbawione reklam, kosztowałyby nawet 5 USD.

Bennie Smith, szefowa małej sieci reklamowej w rozmowie dla ZDNet Australia ostrzega: jeśli zbyt dużo ludzi będzie blokować reklamy, wydawcy będą musieli wprowadzić opłaty za korzystanie z serwisów. W szczególności stanie się to wtedy, gdy twórcy przeglądarek będą oferować rozszerzenia blokujące jako domyślne ustawienie przeglądarki.

Przypuszczalnie przed koniecznością wprowadzenia opłat stanęliby również twórców programów typu adware, gdyby zbyt wiele osób zaczęło blokować reklamy za pomocą odpowiednio skonfigurowanych pośredników HTTP. Idąc tropem powyższego rozumowania, oprogramowanie takie, które obok właściwej treści zawiera także funkcję wyświetlania reklam, przestałyby być darmowe.

Tymczasem Amerykanie przyzwyczajają się, że są treści, za które trzeba zapłacić. W 2004 roku został pobity kolejny rekord wydatków na tzw. płatne treści. Amerykanie przeznaczyli na nie 1,8 mld USD a według wszelkich prognoz ta suma ma rosnąć w kolejnych latach.