W oczekiwaniu na Google...

Pozycja Google w Polsce umacnia się wyraźnie od kilku lat. W ostatnich miesiącach liczba użytkowników wyszukiwarki zaczęła przewyższać oglądalność krajowych portali horyzontalnych. Na Zachodzie Europy mówi się, że amerykańska spółka zamierza wzmocnić swoją obecność w krajach wschodniej części naszego kontynentu. Zważywszy na fakt, że Google buduje portal, może to oznaczać kolejne przeformatowania polskiego e-rynku.

W oczekiwaniu na Google...
Zachodnie media podają, że w najbliższych planach rozwoju strategicznego Google leży przede wszystkim dalsza ekspansja i umocnienie pozycji między innymi w krajach Europy Środkowo-wschodniej. Polska, jako że reprezentuje największą internetową populację w tym rejonie, może być pierwszym przyczółkiem, w którym Google otworzy swoje biuro. Zapytana o wschodnioeuropejskie plany Google Debbie Frost, rzeczniczka prasowa spółki, nie chciała ani potwierdzić ani zaprzeczyć tym doniesieniom.

Otwarcie siedziby Google w Polsce będzie miało jednak zupełnie inne znaczenie niż chociażby otwarcie Ebay.pl. Głównie z tego względu, że Google.pl już istnieje, a polskie spółki internetowe z coraz większym zainteresowaniem uczestniczą w programie partnerskim wyszukiwarki.

Money.pl współpracuje z Google Inc. od kilku lat, a właściwie z ich reprezentantem na Europę Google Ireland Ltd. - zaznacza Arkadiusz Osiak, prezes Money.pl - Kupujemy reklamę w ramach programu AdWords, systematycznie zwiększając jej wartość. Google oferuje wsparcie zarówno w języku angielskim jak i polskim, dlatego nie odczuwamy braku polskiego przedstawicielstwa w sprawach codziennej obsługi. Problemem mogą być sytuacje nietypowe, kiedy potrzebny jest kontakt z wyższym szczeblem niż biuro obsługi klienta.

Ekspansja Google w Polsce oznaczać więc będzie przede wszystkim otwarcie biura reklamy, wzmocnienie sprzedaży i dalsze wsparcie dla programu Adsense. Jak się okazuje, większość polskich podmiotów z e-branży już od jakiegoś czasu przygotowuje się na ten fakt.

Rzeczywiście świadomość wejścia największych, światowych graczy na polski rynek jest obecna w naszej firmie od kilku lat - wskazuje Jakub Mazur, dyrektor marketingu Travelplanet.pl, spółki, która w tym miesiącu zamierza przeprowadzić debiut giełdowy - Dotychczas wejście każdego gracza z nowoczesną technologią oraz zaawansowanym know-how z reguły podnosiło konkurencyjność, a przez to jakość szeroko rozumianego polskiego internetu. Nasza spółka rozumie znaczenie Google jako partnera i poniekąd narzędzia, dzięki którym ma możliwość zdynamizowania swojego rozwoju.

Benita Jakubowska, Szef Działu Sprzedaży portalu Gazeta.pl

Benita Jakubowska

Uważam, że nikt nie może być w 100% przygotowany na wejście Googla. Przede wszystkim powinni się obawiać ci, którzy mają produkty konkurencyjne w stosunku do Googla. Uważam, że Google na pewno niektórych wyprze lub podkopie ich pozycję w sprzedaży, np. linków sponsorowanych. My się nie obawiamy. Gazeta.pl nie ma w swojej ofercie produktów konkurencyjnych wobec Google. Cały swój zasięg budujemy przede wszystkim na contencie, dlatego wyszukiwarka czy poczta nie może nam tutaj zagrozić.

Google zaatakuje przede wszystkim w tym, w czym jest najsilniejsze, czyli linkami. Doprowadzą na pewno do tego, że w Polsce linki zacznie się przede wszystkim sprzedawać na kliknięcia, a nie - jak to jest do tej pory - głównie na odsłony lub czas.

Większy tort, ale i więcej chętnych na niego

Google z polską siedzibą może z pewnością w szybki sposób dokonać przetasowań na rynku e-reklamy. Ze względu na swój potencjał może przejąć sporą część przychodów z internetowego marketingu. Będzie to tym bardziej możliwe, że wciąż wzrasta udział płatnych odnośników w reklamowym torcie (według szacunków IAB Polska od 2003 roku udział tej formy reklamy wzrósł w 2004 roku do 7%. Na świecie odsetek ten wynosi już 30%. Zobacz więcej w podsumowaniu rynku internetowego). Z pewnością wpływ na rynek będzie miał również pozytywny charakter - bez wątpienia wzrosną budżety na promocję w sieci, a beneficjentami tej tendencji mogą być wszyscy gracze rynkowi.

Amerykańska spółka będzie coraz silniejszym konkurentem dla nas wszystkich, bez wyłączenia sieci, portali czy serwisów tematycznych - mówi Krzysztof Łada, dyrektor zarządzający sieci Adclick - Konkurencja nie oznacza jednak w tym wypadku eliminowania kogokolwiek, a jedynie presję na ciągły rozwój produktów reklamowych i stałe podnoszenie jakości usług. Zdaniem przedstawiciela Adclicka, polski rynek jest już na tyle dojrzały, że wejście nawet Google nie wywróci go do góry nogami. Stały rozwój rynku potwierdzony wejściem wielkich graczy zachęca kolejnych reklamodawców do coraz bardziej intensywnego wykorzystania internetu w swoich kampaniach - dodaje Krzysztof Łada - Zdrowa konkurencja zawsze oznacza rozwój.