Największa porażka 2004 roku

Gdzie nie spełniły się oczekiwania? Co negatywnie wpłynęło na rynek internetowy? I wreszcie co nas naprawdę zirytowało? Branża internetowa odpowiada: brak publikacji badań PBI! To wydarzenie uznane zostało za największą kompromitację 2004 roku. Lista porażek jest jednak dłuższa...

Największa porażka 2004 roku
W krótkim sondażu przeprowadzonym przez Internet Standard wśród przedstawicieli branży internetowej pytaliśmy o to, co można uznać za największe potknięcie mijającego roku na e-rynku. Dwie trzecie naszych respondentów za najbardziej kompromitującą porażkę uznało kolejne przesunięcie publikacji tak długo oczekiwanych badań PBI. Kilkanaście przesuwanych terminów upublicznienia badania, ostateczne podpisanie umowy w październiku br. i ... cisza do końca roku. To już kolejny rok, kiedy plany publikacji zakończyły się fiaskiem. I jeżeli wyników nie poznamy wkrótce (a prezes PBI zapewnia, że dane na pewno zostaną udostępnione 11 stycznia 2005 roku), to PBI niechlubnie zapisze się czarną kartą w historii rozwoju internetu w Polsce.

Negatywnie oceniono też konflikt właścicielski Wirtualnej Polski. W cenie wzięto pod uwagę działania TP Internet względem portalu, odpowiedź konkurencji na niepewną sytuację spółki na początku roku oraz znaczenie informacji o upadłości dla całego rynku. Najgorzej w ocenie wypadła grupa TP S.A., która w tym konflikcie straciła najwięcej, zwłaszcza kiedy portal pokazał, że radzi sobie dobrze, o ile nawet nie lepiej, bez ingerencji większościowego udziałowca.

Największa porażka 2004 roku (typuje polska e-branża )

1. Brak badań PBI

2. Konflikt właścicielski WP.pl

3. Batalia o VAT na internet

4. Fala spamu i wirusów

5. Ceny internetu w Polsce

6. Kłopoty z pozyskaniem kontentu do serwisów muzycznych

7. Brak nowych przedsięwzięć/trudności w przebiciu się młodych w e-branży

8. Wciąż brak demonopolizacji rynku telekomunikacyjnego

9. Badania SMG/KRC

10. Wydatki na e-reklamę to wciąż zbyt mały odsetek wszystkich wydatków reklamowych

Legislacyjne buble

Za porażkę uznano też rządową bitwę o stawkę podatku VAT na internet. Politycy po raz kolejny pokazali, jak mało wiedzą o rynku internetowym i jak niewiele znaczy dla nich nowe medium. Z drugiej strony przepychanki związane z VAT-em udowodniły, że e-branża potrafi się zjednoczyć i mówić jednym głosem.

Niewiele brakowało, a na liście porażek pojawiłoby się też nowe prawo telekomunikacyjne. Przypomnijmy, że gdyby nie ostry sprzeciw branży internetowej, nasi parlamentarzyści przegłosowaliby wymóg rejestrowania tożsamości właścicieli darmowych kont pocztowych. Podczas tworzenia nowej ustawy, posłowie pomylili też cookies... z dialerami i znowu gdyby nie interwencja podmiotów z rynku, portale i wortale zostałyby pozbawione możliwości serwowania większości odsłon.

W 2004 roku irytowało też zjawisko spamu i plaga wirusów. Pomimo procesów spamerów, regulacji prawnych w zakresie korespondencji elektronicznej, niewiele się zmieniło. Branża narzekała też na wciąż niewielki odsetek wydatków na reklamę internetową w stosunku do wszystkich wydatków na reklamę w poszczególnych mediach. Miejmy zatem nadzieje, że w przyszłym roku czarna lista porażek będzie krótsza!