PBI: koniec standardu badań internetu w Polsce?

Polskie Badanie Internetu po raz kolejny nie ujrzało światła dziennego pomimo tego, że od podpisania finalnej umowy minęły już prawie dwa miesiące i co najmniej dwa terminy oficjalnej publikacji. Gemius zaznacza, że nie ma wewnętrznej zgody wśród portali na odtajnienie wyników - zatem już nie metodologia, nie kwestie finansowe, ale osobiste animozje między członkami PBI opóźniają publikację największego e-panelu badawczego w Polsce. Rynek internetowy pozostał bez tzw. "twardych" danych, bo uznane za standard badanie gemiusAudience stało się częścią enigmatycznego PBI. Postawione w takiej sytuacji internetowe spółki myślą o znalezieniu alternatywnego wykonawcy badań.

PBI: koniec standardu badań internetu w Polsce?
Spółka Polskie Badanie Internetu powstała ponad 2 lata temu, a rekrutacja do megapanelu odbyła się jesienią ubiegłego roku. Wyniki rynek miał poznać jeszcze w grudniu 2003 roku. Termin oficjalnej publikacji przesuwany kilkanaście razy miał nastąpić ostatecznie jeszcze w tym miesiącu. Wspólnicy PBI zgodnie zapewniali, że wolą wszystkich jest odtajnienie badań jak najszybciej ze względu na wykorzystanie wyników pomiaru w zdobywaniu budżetów reklamowych na rok przyszły. Obietnice były jednak palcem na wodzie pisane - nie ma szansy, by PBI ujrzało światło dzienne jeszcze w 2004 r.

Powód? Po raz kolejny enigmatyczny. "Niektóre podmioty chcą, aby przed oficjalną konferencją prasową planowaną obecnie na 11 stycznia nie 'osłabiać PR-u', tzn. nie umniejszać siły przekazu o pierwszych wynikach badania kilka tygodni przed konferencją, zwłaszcza, że wypadają w tym okresie Święta i Sylwester" - powiedział dla Internet Standard Marcin Pery, wiceprezes Gemius S.A.

Niekończące się oczekiwanie

Jak dowiedział się Internet Standard, kolejne przesunięcie daty publikacji PBI to pomysł trzech podmiotów: Onetu, Gazety i Rzeczpospolitej. "Badania nie zostały opublikowane głównie ze względów logistycznych" - zaznaczyła Benita Jakubowska, szef sprzedaży Gazeta.pl - "Zależy nam bardzo na tym, by na prezentacji danych pojawiła się jak największa liczba osób. Po rozmowach z klientami uznaliśmy, że okres przedświąteczny nie jest dobrym momentem na oficjalną premierę tych danych."

"Propozycja opublikowania wyników przed konferencją prasową przesunięta na styczeń wyszła ze strony Onetu" - dodaje Radek Kucko, szef badań Onet.pl - "Był to kompromis pomiędzy niefortunnym terminem konferencji proponowanym przed samymi Świętami, która zgodnie z większością głosów, w tym agencji, została przesunięta z tego powodu na dzień 11 stycznia. Ten zaproponowany przez nas kompromis został przez zdecydowaną większość głosów zaakceptowany."

Okazuje się, że kompromis nie podobał się ani Interii ani Wirtualnej Polsce. "Interia.pl jest za jak najszybszą publikacją wyników badania - niech to się stanie jutro, dzisiaj... nawet wczoraj!" - komentuje Mariusz Kuziak, szef marketingu Ineria.pl i członek Rady Badania Megapanel PBI / Gemius - "Te badania należą się branży internetowej - nie za miesiąc, nie za tydzień, tylko już teraz - za długo na nie czekaliśmy. Nie może w nieskończoność trwać stan pochylania się nad metodologią pomiaru, sprawdzania poprawności wyników badania, rozstrzygania kolejnych wątpliwości kwestii, itp. Prace nad rozwojem badania powinny trwać równolegle z istnieniem badania na rynku."

Adam Dyba, IDMnet

Adam Dyba

Nie jestem szczęśliwy z tego powodu, że nie mam wyników badań za wrzesień, witryny z sieci także nie. Sytuacja jest o tyle niedobra, że sieci jeszcze formalnie nie przystąpiły do PBI a nasza umowa na gemiusAudience już nie obowiązuje. Brak danych utrudnia zdobywanie reklam dla nowych witryn, które jeszcze nie były przebadane. Profile pozostałych nie zmieniają się przecież za wiele. Dane za oglądalność możemy podawać z adserwera i tak musimy to przetrzymać do czasu dogadania się z PBI. Jeśli nie uda się szybko doprowadzić do publikacji badania razem z wynikami sieci reklamowych, to zaczniemy szukać innych rozwiązań, aby zaoferować badania reklamodawcom. Jest wiele pomysłów, a także rozwiązań z Europy. Prowadzimy już testy innych badań, ale jest zdecydowanie przedwcześnie, aby podejmować jakiekolwiek decyzje.

Krok w przód, dwa kroki w tył

Trudno nie przyznać racji takim argumentom. Nad logiką górują jednak emocje, a wewnętrzne animozje między członkami PBI odbijają się na czasie publikacji badania. "Z badań wynika, że WP.pl jest z każdym miesiącem coraz bliżej Onetu pod względem zasięgu. Różnica wynosiła 12% wiosną, a w październiku już tylko 6%" - zaznaczył anonimowo jeden z przedstawicieli WP.pl, sugerując jeden z powodów opóźnienia publikacji PBI - "Onet negocjuje budżety na 2005 rok z domami mediowymi i mówi, że jest o lata świetlne przed WP, a to w świetle badań jest nieprawdą."

Niemałe emocje wzbudziła też prezentacja PBI zorganizowana przez Interię dla domów mediowych, a uznana przez konkurentów za "nielegalną". Podczas warsztatów pokazano miesięczne zasięgi portali i oglądalność poszczególnych serwisów. Jak dowiedział się Internet Standard, spółka pokazała prezentację serwisów motoryzacyjnych, z której wynikało, że ten dział w Interii jest większy niż Onetu. "Fakt wykorzystania do tworzenia mediaplanów podczas warsztatów wyników serwisów motoryzacyjnych był ze strony Interii działaniem nieetycznym" - skomentował Radek Kucko, szef badań portalu - "Onet.pl wcześniej poinformował pozostałych wspólników PBI, że w miesiącu, którego dotyczyły pierwsze wyniki, mieliśmy problemy ze skryptami pomiarowymi w serwisie Moto. Potwierdził to Gemius." Interia odmówiła komentarza w tej sprawie.

Zamiast opublikowania badań i pokazania rynkowi, kto rzeczywiście jest liderem, wciąż mamy wielką niewiadomą.

Francuska komedia pomyłek

Sytuację pogarsza fakt, że z rynku zniknęło badanie gemiusAudience, które po podpisaniu finalnej umowy między PBI a Gemiusem stało się częścią Megapanelu. Tym samym żaden z podmiotów nie ma tzw. "twardych danych", co budzi niemałą irytację na rynku. "Cała ta sytuacja przypomina mi nieco francuską komedię pomyłek, gdzie, kiedy widzom wydaje się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, nagle bohaterowi coś się przytrafia, co znacznie oddala perspektywę szczęśliwego zakończenia" - ocenia sytuację Krzysztof Łada, dyrektor zarządzający AdClick - "Seans z PBI trwa już ponad dwa lata i jak widać nasz bohater ma ciągle pod górkę. Sytuacja sieci jest znacznie gorsza, ponieważ zestaw wartościowych informacji o użytkownikach z badania gemiusAudience został zamieniony na brak informacji i wirtualną perspektywę zestawu informacji okrojonych w ten sposób, aby przypadkiem fundatorzy badania nie wypadli gorzej od pozostałych. W tej sytuacji, współpraca z reklamodawcami jest o tyle utrudniona, że musimy się opierać o stare dane z gemiusAudience lub w przypadku nowych witryn, korzystać ze źródeł alternatywnych. Sytuacja ta irytuje zarówno nas jak i naszych klientów."

Coś zamiast PBI

Irytacja zmienia się jednak w poszukiwanie alternatywnych rozwiązań patowej sytuacji. Jak zaznaczyło kilka internetowych podmiotów, są już zaawansowane

Krzysztof Łada, AdClick

Krzysztof Łada

Cała ta sytuacja przypomina mi nieco francuską komedię pomyłek, gdzie, kiedy widzom wydaje się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku nagle bohaterowi coś się przytrafia, co znacznie oddala perspektywę szczęśliwego zakończenia. Seans z PBI trwa już ponad dwa lata i jak widać nasz bohater ma ciągle pod górkę. Nie było by w tym jednak nic strasznego gdyby nie fakt, że od czasu zastąpienia gemiusAudience przez nowe, wirtualne póki co badanie, problemy egzystencjalne PBI godzą w cały rynek. Fundatorom badania z jakichś względów się nie spieszy i to jestem w stanie zrozumieć, gdyż często brak informacji jest lepszy od niekorzystnych informacji. Jednak sytuacja sieci jest znacznie gorsza, ponieważ zestaw wartościowych informacji o użytkownikach zamieniły na brak informacji i wirtualną perspektywę zestawu informacji okrojonych w ten sposób, aby przypadkiem fundatorzy badania nie wypadli gorzej od pozostałych. W tej sytuacji, współpraca z reklamodawcami jest o tyle utrudniona, że musimy się opierać o stare dane z gemiusAudience lub w przypadku nowych witryn, korzystać ze źródeł alternatywnych. Z tego co wiem, to sytuacja ta irytuje zarówno nas jak i naszych klientów. Na szczęście są oni świadomi tego, kto powoduje to niekończące się opóźnienie.

plany poszukiwania innej firmy badawczej, która zrealizowałaby pomiar podobny do gemiusAudience. " Jeśli nie uda się szybko doprowadzić do publikacji badania razem z wynikami sieci reklamowych, to zaczniemy szukać innych rozwiązań, aby zaoferować badania reklamodawcom" - powiedział Adam Dyba, szef sieci IDMnet - "Jest wiele pomysłów, a także rozwiązań z Europy. Prowadzimy już testy innych badań, ale jest zdecydowanie przedwcześnie, aby podejmować jakiekolwiek decyzje."

Brak badań uderza we właścicieli internetowych przedsięwzięć. "Ta sytuacja nie tylko utrudnia sprzedaż reklam, ale też nasz rozwój" - zaznacza Gerard Grech, szef Gery.pl -"Badania stały się ważną częścią internetu i nawet podczas rozmów o współpracy często posługujemy się nimi. Gery.pl w chwili obecnej rozwija się bardzo dynamicznie i chcielibyśmy chwalić się tym na zewnątrz, pokazując co miesiąc nowe wyniki GemiusAudience."

W tej chwili "najnowsze" wyniki gemiusAudience to dane za sierpień br.

Co dalej?

Kolejny termin publikacji badań to połowa stycznia - poprzednie falstarty każą jednak zachować dystans do tej daty. Marcin Pery, wieceprezes Gemius S.A., zaznacza, że Gemius na pewno nie zdecyduje się na wcześniejszą publikację bez porozumienia z PBI. Ten rok podobnie jak poprzedni zakończy się brakiem wyników Megapanelu - kolejną kompromitacją PBI. Pomimo tego, że Radek Kucko z Onetu zapewnia, że "po raz pierwszy może stwierdzić - kończymy prace", nie sposób zastanawiać się, czy przeciągające się oczekiwanie nie oznacza przypadkiem końca standardu badań internetu w Polsce. Bo jeżeli PBI nie ujrzy światła dziennego wkrótce, to podmioty na rynku z pewnością postarają się o alternatywne rozwiązanie u konkurencyjnej firmy.

Wywiad z Marcinem Perym o szczegółach badania PBI

Adam Kwaśniewski, Adnet

Adam Kwaśniewski

Oczekiwania wobec Megapanelu, który ma być następcą GA, są wysokie. Jeśli nowe badanie je spełni - czyli z jednej strony zaprezentuje cały rynek wydawców, a z drugiej rozszerzy funkcjonalność aplikacji mediaplannerskiej w odczuciu osób planujących i kupujących kampanie - moim zdaniem warto

poczekać. Nie da się ukryć, że przedłużające się oczekiwanie może budzić zniecierpliwienie. Mam nadzieję, że w styczniu odbędzie się wreszcie oficjalna premiera. Branża internetowa nie może sobie pozwolić na stanie zbyt długo w miejscu. Już niedługo przekonamy się, czy Megapanel to krok w przód. O pozycję witryn-partnerów naszej sieci w nowym badaniu jesteśmy spokojni - współpracujemy z najlepszymi markami polskiego internetu, znanymi i odwiedzanymi przez polskich internautów. Ten sam zaś wykonawca badania - firma Gemius - jest gwarantem pewnej ciągłości, rzetelności badawczej. W okresie przejściowym korzystamy z innych danych dotyczących odwiedzalności serwisów - statystyk Gemius Traffic. Natomiast profile demograficzne serwisów nie zmieniają się znacząco w krótkim okresie czasu, przy analizie dopasowania korzystamy nadal z fal badania Gemius Audience. Jednocześnie rozpoczęliśmy testowanie uzupełniających narzędzi badawczych.

Gerard Grech, Gery.pl

Gerard Grech

Brak badań nie tylko utrudnia sprzedaż reklam, ale też nasz rozwój. Gery.pl w chwili obecnej rozwija się bardzo dynamicznie i chcielibyśmy chwalić się tym na zewnątrz, pokazując co miesiąc nowe wyniki. Bez gemiusAudience można jednak istnieć. Dysponujemy statystykami wewnętrznymi, które przesyłamy klientom na życzenie. Nasz szybki rozwój powoduje, ze nie możemy czekać na publikacje gA nawet 2 miesięcy. Jestem optymistą i mam nadzieje, że zaległe badania GA zostaną opublikowane zaraz, a PBI razem z nimi faktycznie w styczniu, jak to podaje firma Gemius. Dużym nietaktem byłoby znów przesuwać termin badań zwłaszcza, że nie wpływa to na dobry wizerunek firmy, która je opracowuje.

Piotr Krawiec, Money.pl

Piotr Krawiec

Przedłużający brak zewnętrznych badań oczywiście nie jest dla nas komfortową sytuacją. Tym bardziej, że Money.pl rozwija się w bardzo szybkim tempie i bez wiarygodnych danych nie możemy w pełni eksplorować tego sukcesu. Niemniej jednak nie jest to tragedia. Dotychczasowe badania były przecież opóźnione o 2 miesiące, więc reklamodawcy nie planowali kampanii na podstawie aktualnych danych, tylko historycznych - czyli znali pewien trend. O ile wyniki badania poszczególnych witryn mogą się różnić w miesiącach, o tyle tendencja raczej się nie zmienia tak szybko, tak samo jako profil demograficzny. Brak jednak wyników badań Megapanel przez dłuższy okres, może okazać się problemem i to nie tylko dla poszczególnych podmiotów, ale dla całej branży.

Aktualizacja: 21 grudnia 2004 00:40

Wojciech Guzik, prezes zarządu PBI Sp. z o.o.

Standard Megapanel BPI/Gemius ujrzy światło dzienne dokładnie 11 stycznia 2005 r. o godzinie 11:00 na konferencji prasowej. Wraz z firmą Gemius PBI zaprezentuje wtedy oficjalnie pełne wyniki badania oraz oprogramowanie do ich analizy. Z pełną świadomością wyznaczyliśmy termin oficjalnej premiery na początek stycznia, gdyż okres świąteczno- sylwestrowy nie sprzyja skupieniu uwagi środowiska reklamowego. Chociaż nie ma żadnych przeszkód, aby ogłosić te wyniki już dzisiaj, nie chcieliśmy utonąć w tradycyjnym świątecznym tłoku. Tak ważna chwila w życiu polskiego rynku internetowego, jaką jest ogłoszenie standardu badań oglądalności witryn i aplikacji, zasługuje na szczególne zaakcentowanie. Mam nadzieję, że zaprezentowane 11 stycznia dane z nawiązką zaspokoją zaostrzone długim oczekiwaniem apetyty ....Pragnę również poinformować, że Gemius i PBI cały czas prowadzą prezentacje danych i oprogramowania dla agencji reklamowych i domów mediowych, aby były one przygotowane do niezwłocznego zastosowania wyników badań Megapanel PBI/ Gemius do planowania kampanii reklamowych.