Marek Konarski, prezes TP Internet: rynek polskich portali jest nierentowny

Sprawujący od 9 miesięcy funkcję prezesa TP Internet, jednej ze spółek grupy TP S.A., większościowego udziałowca Wirtualnej Polski Marek Konarski, doktor prawa opowiada w wywiadzie dla Internet Standard o tym, jak postrzega polski rynek internetowy. Odpowiada również na pojawiające się sugestie o złej sytuacji finansowej TP Internet, zdradza plany spółki na najbliższe miesiące i kulisy ostatnich wydarzeń związanych z Wirtualną Polską. Zdaniem Marka Konarskiego, model bezpłatności informacji w sieci jest jedną z głównych przyczyn braku rentowności przedsięwzięć internetowych.

Anna Meller: W zeszłorocznym raporcie skonsolidowanym TPSA pojawiła się informacja zarówno przy TP Internet jak i przy Wirtualnej Polsce S.A., wskazująca na to, że losy tych podmiotów są zagrożone. Wirtualna została doprowadzona do stanu upadłości w tym roku. Czy TPI podzieli jej los?

Marek Konarski, prezes TP Internet: rynek polskich portali jest nierentowny
Marek Konarski: Ta informacja ukazała się w tym roku, a dotyczyła stanu za rok ubiegły, czyli nie opisuje tego, co się dzieje w TP Internet w 2004 roku. Jest to wskazanie zagrożeń na podstawie wyników 2003 roku co do finansowania bieżącej działalności w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Mogę Pani powiedzieć, że nie widzę zagrożenia ciągłości działalności gospodarczej TP Internet w całym okresie 2004 roku. A jeżeli uda nam się wprowadzić w życie projekty usług telekomunikacyjnych, nad którymi pracujemy, to moglibyśmy zwielokrotnić nasze wyniki i podnieść rentowność TPI. Dodam tylko, że nie grozi nam konieczność składania wniosku o upadłość czy wniosku o układ.

Czyli TP Internet nie podzieli losów Wirtualnej Polski?

Po 9 miesiącach pracy nic na to nie wskazuje. TPI na pewno nie podzieli losów WP.

TP Internet ma jeszcze do oddania niebagatelną pożyczkę TP EmiTel do 29 grudnia br. Chodzi o 60 mln zł...

Znaczna część tej pożyczki została spłacona przelewem wierzytelności. Wszystkie świadczenia dodatkowe w postaci odsetek spłacamy na bieżąco, nie mieliśmy żadnego opóźnienia. Poza tym wymagalność spłaty jeszcze nie nastąpiła.

Tak jak wspomniałam, następuje 29 grudnia...

Tak, zostały nam jeszcze 4 miesiące.

Rozumiem, że TP Internet zamierza spłacić całą pożyczkę...

Absolutnie tak. To nie zamiar, ale obowiązek wynikający z umowy.

A czy jest w stanie spłacić?

Na dzień dzisiejszy nie widzę zagrożenia spłaty tej pożyczki.

Czy i kiedy TP Internet miało zatwierdzone sprawozdanie finansowe za zeszły rok?

Sprawozdanie finansowe za rok ubiegły nie zostało jeszcze zatwierdzone przez wspólników, chociaż zarząd w wyznaczonym terminie przedstawił je radzie nadzorczej i zwołał zwyczajne zgromadzenie wspólników. Od tego momentu decyzja w sprawie należy do wspólników.

Czy TP Internet otrzymało comfort letter od TP S.A.?

Nie. Z tego co mi wiadomo, w bieżącym roku TP nie wystawiła takiego dokumentu żadnej ze spółek.

Jaka jest obecnie kondycja finansowa TP Internet?

Pani wie, że wkracza Pani w dziedziny objęte tajemnicą przedsiębiorstwa, więc...

Nie spodziewam się, że poda mi Pan wszystkie liczby...

Dziękuję, że mnie Pani zwalnia od podawania liczb. Mamy przyzwoite przychody, które pozwalają regulować wszystkie zobowiązania. Mamy dodatni cashflow. Wypłacamy pobory. Płacimy za faktury. Nie mam poczucia zagrożenia finansowego firmy. Na dzień dzisiejszy i na bliską przyszłość liczoną na kilka miesięcy, nie widzę niebezpieczeństwa pojawienia się jakiś zagrożeń natury finansowej. Oczywiście mogę dopowiedzieć, że nie jest to poziom przychodów, który by mnie satysfakcjonował, bo chciałbym je zwielokrotnić.

A są jakieś plany na zwielokrotnienie?

Tak, są takie plany, pracujemy nad uruchomieniem nowych produktów telekomunikacyjnych.

Może Pan uchylić rąbka tajemnicy?

Zdradzę w zarysie dwa z siedmiu projektów. Opracowaliśmy m.in. nową usługą dla abonentów telefonii stacjonarnej. Najogólniej mówiąc: w przypadku, gdy ktoś do nas telefonuje, ale nie dochodzi do połączenia, to otrzymujemy sms z informacją o nieodebranym połączeniu. Nie mogę mówić o szczegółach, ale dodam jeszcze, że nie ograniczamy możliwości wprowadzenia tej usługi tylko do naszego kraju. Myślimy też o współpracy z BBC - chcemy wykorzystać ich serwisy informacyjne.

Czyli to będzie wykupienie już gotowego produktu?

Nie. To są rozwiązania techniczne przygotowane przez naszych specjalistów od informatyki i telekomunikacji. Ta nowa usługa wykorzystuje możliwości techniczne, jakie tkwią w cyfryzacji sieci.

Rozumiem, że to dopiero plan...

Mamy to już w szczegółach opracowane i wiemy, jak to zrobić. Więcej szczegółów nie mogę jeszcze zdradzić.

Na jednej z konferencji prasowych TP S.A. pojawiła się informacja, że możliwe jest przeniesienie centrum hostingowego TPI do Francji. Mariusz Gaca, szef pionu multimediów TP S.A. nie chciał zdradzić szczegółów....

Usługi hostingowe świadczymy dla TP na podstawie łączących nas umów. Nikt nam nie przedłożył projektu aneksu rozwiązującego, ograniczającego czy przenoszącego te usługi do Francji. My jako TP Internet też do Francji się nie przenosimy, tu świadczymy nasze usługi. Natomiast to, czy w TP są jakieś rozważania strategiczne, gdzie te usługi ulokować, tego wiedzieć nie mogę. Nie wiem również, jakie są podstawy do takiego rozumowania.

A byłaby taka możliwość - w przeciągu miesiąca, dwóch przenieść wszystko do Francji?

Jestem z wykształcenia prawnikiem. Nie umiem odpowiedzieć, czy technicznie możliwe byłoby przeniesienie tych usług do Francji w tak krótkim czasie. Powtórzę, że nie mam żadnych sygnałów oficjalnych ani półoficjalnych, które by mówiły cokolwiek więcej w tym zakresie.

Wśród użytkowników Neostrady, którzy mają konta emailowe i WWW, hostowane przez TP Internet zapanował niepokój, czy przypadkiem ich nie stracą. Nie ma takiego zagrożenia?

TP Internet świadczy usługi hostingowe i w imieniu TP Internet mogę powiedzieć, nie ma zagrożenia, abyśmy w czymś uchybili bezpieczeństwu skrzynek klientów TP.

Jest Pan z zawodu prawnikiem. Jak się Pan czuje w branży internetowo- telekomunikacyjnej?

W branży telekomunikacyjnej czuję się bardzo dobrze, w internetowej trochę mniej dobrze, ale nie źle. Rozumiem te linie biznesowe, wiem na czym polega struktura techniczna świadczenia usług i wiem, na czym można zarobić pieniądze. Moja wiedza pozwala mi kierować spółką, rozliczać dyrektorów, analizować, jak to wszystko funkcjonuje. Natomiast od rozwiązywania szczegółowych problemów technicznych są specjaliści, których zatrudniamy.

Jaki jest Pana zdaniem rynek internetowy w Polsce? To trudny sektor?

Na razie jest on mało rentowny. Dużo trzeba inwestować, a mało się zyskuje. W mojej ocenie jest to efekt pewnej strategii przyjętej na początku tworzenia tego rynku. Za dużo rzeczy jest dostępnych za darmo tylko po to, by uzyskać jak największą oglądalność, czyli popularność. Ale oglądalność nie musi się przenosić na rentowność i zyskowność. Na tym w dużym stopniu ucierpiała współpraca akcjonariuszy w Wirtualnej Polsce i sama Wirtualna Polska. Trzeba powiedzieć obiektywnie, że prowadzenie takiej strategii odpowiednio osłabia rentowność także innych portali, nie tylko WP. To też tłumaczy dlaczego tak wielu próbowało, a niewielu pozostało na tym rynku.

Jakie są największe sukcesy TP Internet?

Od strony technicznej największym osiągnięciem TPI jest zapewnienie pełnego wsparcia techniczno-informatycznego dla usługi szerokopasmowego dostępu do Internetu Neostrada TP. Gdyby nie my i nasze wysiłki, to Neostrada nie byłaby dziś taka atrakcyjna.

Ale na Neostradę nałożone zostały przecież ostatnio limity transferu danych. To wzbudziło żywą, negatywną reakcję użytkowników, którym trudno pogodzić się z tym, że będą korzystać z usługi nagle obarczonej limitami...

To już kwestia polityki operatora wobec jego klientów. Nie mogę się wypowiadać na temat decyzji TP. Nie chciałabym tego oceniać, bo nie znam rachunku ekonomicznego tych zmian ani strategii operatora.

TP Internet związana była również z działalnością portalową. Spółka prowadziła Portal.pl. Po inwestycji operatora w 2001 roku w grupie TP S.A. pojawiła się Wirtualna Polska, teraz będąca w stanie upadłości. Czy to oznacza, że w przekonaniu TPI prowadzenie działalności internetowej - portalu - jest nieopłacalne? Nieatrakcyjne?

W mojej ocenie jest to bardzo trudny rynek. Przy tej formule, w jakiej do tej pory jest prowadzony w Polsce, jest wciąż rynkiem nierentownym. Być może w długim okresie, ale liczonym nie na 3-4 lata, a znacznie powyżej 5 lat, rynek się odbije i będziemy obserwować zwroty z inwestycji. Dla mnie działalność internetowa na dzień dzisiejszy nie jest atrakcyjna, bo oznacza konieczność inwestowania z prognozą, że może po 5 latach zacznie się odzyskiwanie wyłożonych środków. Internet to duże obciążenie finansowe. Dlatego przy wszystkich projektach dodatkowych, o których wspominałem, nie usłyszała Pani, że chcemy tworzyć jakąś stronę internetową czy portal. Takich planów TP Internet nie ma. Wiem, że w jakimś sensie stan rynku, kieszeń internautów prowadzi do tego, że nie można wprowadzać za dużo płatnych usług. Jednak w moim przekonaniu, gdyby w pewnym momencie zaczęto wprowadzać symboliczną opłatę, to z czasem wszyscy by się przyzwyczaili. Być może nie byłoby sytuacji, która dotyka wszystkie portale: brak liczenia się z efektem ekonomicznym, a nastawienie na zwiększanie popularności.

Trudno, żeby płatne było wszystko, co jest dostępne nie tylko w Wirtualnej, Onecie, ale funkcjonuje jako dobro ogólne. Pana plan może się sprawdzić raczej w przypadku unikalnych czy unikatowych treści...

Nie mówię o wszystkim, bo są również bardziej wyspecjalizowane informacje. Nie chodzi mi o informacje, jaka będzie pogoda, czy o tym, co premier Belka zrobił, bądź nie zrobił. Mówię raczej o informacji powszechnej, ale podanej w takiej formule, która daje dodatkowe możliwości. Sam jestem przeciętnym użytkownikiem komputera, traktującym go raczej jako maszynę do pisania. Nie mniej jednak za wartościowe treści w internecie jestem skłonny zapłacić.

Ale przecież to, o czym Pan mówi istnieje. Płatny dostęp do wartościowych treści został już wprowadzony. Posłużę przykładem z własnego podwórka - wydawnictwo IDG Poland zamyka swoje archiwa, dostęp do nich jest obarczony symboliczną opłatą. Podobnie w Gazecie Wyborczej, Rzeczpospolitej...

Ale niech Pani spojrzy na portale. Co tam jest płatne? Strony niedostępne dla dzieci.

Nie myśli Pan, że ważniejszym problemem w rozwoju rynku nie są opłaty za powszechne treści, ale to, by dostęp do internetu był tańszy?

Na pewno potanienie każdej usługi jest korzystne dla użytkownika - więc chociażby z tego powodu takie myślenie jest do poparcia. Jednak w Pani pytaniu tkwi pewien błąd dotychczasowej strategii zakładającej, że zwiększenie kręgu użytkowników przekłada się na złotówki dla prowadzącego portal.

Chociażby we wpływach z reklamy...

Czy ktoś zmierzył jak przekłada się zwiększenie upowszechnienia na przychody z reklam? Czy mamy taki algorytm? Ja mam wątpliwości, czy to się tak dokładnie przekłada. Po Wirtualnej widzę, że rosnąca popularność nie przekładała się ani wprost ani w sposób pośredni na stronę przychodową. Ale zgadzam się: upowszechniajmy internet.

Chodzi mi o ceny samych połączeń. Gdyby były tańsze, to i same portale ponosiłyby mniejsze koszta...

To jest pytanie do Telekomunikacji Polskiej i do innych operatorów, którzy dostęp zapewniają. To już nie moje pole działania. Mogę wypowiadać się jedynie jako użytkownik, stojący po drugiej stronie lady: tak, chcę mieć tańszy dostęp, tak samo jak chcę, żeby roaming był tańszy.

Może porozmawiajmy przez chwilę o kwestii podatku VAT na internet. Stała się przecież zadziwiająca rzecz: rząd polski dobrze wiedział, czym grozi złamanie prawa unijnego i niewprowadzenie podstawowej stawki VAT na usługi internetowe, a pomimo tego zadecydował się na taki krok. Teraz musi się ze wstydem wycofać z tej decyzji...

Negocjatorzy uważali pewnie, że w trakcie pertraktacji z UE najważniejsi są rolnicy, transport, sprzedaż ziemi. Internet potraktowano jako rzecz mało ważną z punktu widzenia racji stanu i polskiej ekonomii. Sprawa VAT-u na usługi internetowe to usterka po stronie negocjatorów. Podejrzewam, że nie zrobiono jednej rzeczy. Nie przeanalizowano poziomu rynku internetowego i miejsca Polski w internecie wśród innych państw. Gdybyśmy mieli taki sam poziom nasycenia internetu, jak Niemiec, Francuz czy Hiszpan, to wtedy trzeba stosować wspólne reguły. A ponieważ rynek nie jest relewantny, więc można było negocjować inne zasady.

Przed wejściem do UE przygotowano przynajmniej dwa raporty nt. stanu polskiego rynku internetowego i telekomunikacyjnego. Jeden z nich opracowany został przez Instytut Badań nad Gospodarką Wolnorynkową, a jednym ze sponsorów była m.in. TPSA. Raporty wyraźnie wskazywały na dysproporcję między Polską a krajami UE. Najwidoczniej je zlekceważono...

Na tym wszyscy cierpią. Podzielam Pani pogląd. Nie doceniono informacji o naszym rynku i nie wzięto ich pod uwagę podczas negocjacji.

Zmieniając temat: Tomasz Czechowicz powiedział ostatnio, że ma wsparcie grupy TPSA w swoich planach przejęcia WP. Jak to wygląda?

Za TP nie odpowiem. Mogę powiedzieć tyle: pana Czechowicza widziałem raz w życiu. Kiedy był u nas w spółce, zadał mi pytanie: czy miałbym coś przeciwko temu, żeby on podjął próbę wykupu portalu? To pewnie było jeszcze przed ogłoszeniem upadłości WP.

To pan Czechowicz bardzo szybko działał...

Chyba przez tydzień zabiegał, żeby się ze mną spotkać, bo były problemy z uzgodnienie terminu. Na jego pytanie odpowiedziałem, że jeżeli kwota, którą przeznaczy na wykup portalu, pozwoli zaspokoić wszystkich wierzycieli, to nie mogę mu zakazać starania się o przejęcie WP i nie mam nic przeciwko temu. Co więcej, poradziłem mu, żeby spróbował się skomunikować z mniejszościowymi akcjonariuszami albo z panem Borzestowskim. Nigdy natomiast nie powiedziałem, że pana Czechowicza wspieram. Powiedzenie: nie mam nic przeciwko temu i poprę każdą inicjatywę, która zmierza do zaspokojenia wierzycieli WP, nie znaczy, że popieram, żeby ta czy inna osoba kupiła portal.

Czyli nie ma żadnych pertraktacji między TPI a MCI?

Absolutnie żadnych. Parę razy ta grupa pana Czechowicza i Borzestowskiego słała listy informacyjne o tym, co zamierzają zrobić...

Portal Wykup Menedżerski tak?

Tak, ale jeszcze zanim utworzyli tę spółkę. Przesyłali mi listy informacyjne, a ja odpisywałem: popieram wszystkie inicjatywy, które zmierzają do zaspokojenia wszystkich wierzycieli, ale zalecam, żeby informacja do mnie przesłana została wysłana również do innych akcjonariuszy.

Dlaczego MCI chce oddać TPI 30 mln pożyczki udzielonej WP. Przecież pożyczka nie jest wierzytelnością...

Nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ tkwi w nim teza, z którą ja się nie zgadzam. Po pierwsze TP Internet nie jest już wierzycielem WP, ponieważ wierzytelność została przelana na TP Emitel jeszcze przed ogłoszeniem upadłości tytułem spłaty własnej pożyczki. W stosunku do podmiotu, który w wyniku przelewu wierzytelności stał się wierzycielem WP, nie można stosować reguł dotyczących zaliczania wierzytelności na kapitał, bo TP EmiTel nie jest akcjonariuszem WP. Na zarzut, że może to być obejście prawa upadłościowego, odpowiadam, że obejście prawa ma miejsce wtedy, gdy prawo jakiejś czynności zakazuje. A nie ma żadnego przepisu, który by zakazywał dokonania przelewu wierzytelności, więc nie może być mowy o obejściu prawa.

Dlaczego większościowy udziałowiec Wirtualnej Polski nie uruchomił z portalem usługi dial-up? Teraz portal świadczy takie usługi z Energisem. Jak to możliwe: udało się z Energisem, nie udało się z większościowym udziałowcem TPSA?

TP Internet, który jest większościowym udziałowcem WP, nie świadczy usługi dostępu do internetu. Ponownie pyta Pani nie o TP Internet a o TP. Z tego co mi wiadomo, TP nie świadczy usług dial-up dla żadnego portalu.

Moje pytanie brzmi właśnie: dlaczego?

Trudno oceniać inną spółkę i wyrokować, dlaczego takiej usługi nie uruchomiła. Myślę, że sam pomysł, żeby umożliwić jednej spółce świadczenie usług dial-up z punktu widzenia prawnego byłby niemożliwy, bo TP ma pozycję dominującą na rynku. Oznacza to, że TP musi wszystkich swoich klientów i kontrahentów traktować jednakowo, bo jest faktycznym monopolistą do poziomu 90 % tych usług. I gdyby jednej spółce, jednemu portalowi dała taki dostęp, to musiałaby dać go również innym. Tym samym widzimy, że gdyby wszyscy mieli dial-up z TP, to atrakcyjność usługi dla jednej spółki jest już odpowiednio mniejsza. Ponadto, być może uruchomienie takiej usługi przez TP odbiłoby się na strategii operatora i strukturze jego przychodów. Zresztą w umowie między akcjonariuszami WP i Telekomunikacją znalazły się dwa warunki, od których uzależniono uruchomienie takiej usługi - chodzi o rozpoczęcie świadczenia tej usługi i sytuację rynkową. Żaden z tych warunków nie został spełniony.

W takim razie jakie miałyby być warunki rynkowe, żeby uruchomienie tej usługi było możliwe?

Wymagane byłoby podjęcie decyzji: tak, świadczymy tego typu usługi na rzecz portali. I w tym momencie ziszcza się warunek, obie strony siadają do stołu, podpisują umowę.

Czy przyczynkiem do świadczenia usług dial-up mogłaby być decyzja rządu dotycząca prowadzenia ostrzejszej polityki demonopolizacyjnej rynku polskiego?

Trudno to tak bezpośrednio przenieść. Przyznam, że tego zagadnienia nie badałem, ale nie mogę odrzucić trafności tezy, że w jakiejś części mogłoby to iść w kierunku, o którym Pani wspomniała.

Czy to prawda, że na pierwszym spotkaniu z akcjonariuszami WP, jak przyszedł Pan do TPI powiedział Pan panu Maciejowi Grabskiemu: "Nie znam jeszcze umowy [podpisanej między Wirtualną a TPSA], ale mniejszościowym nie zapłacę"?

Między gentelmenami nie ma publicznych sporów, więc nie chcę powiedzieć, że to jest kłamstwo, bo byłoby to niegrzeczne. Powiedziałem mniejszościowym akcjonariuszom, że nabieram wątpliwości, czy metoda pomiaru unique users jest wiarygodna dla celów, do których została zastosowana, i czy może być licznikiem ich należności. Akcjonariusze odpowiedzieli, że taki zapis jest w umowie. A ja im zwróciłem uwagę na to, że zapis się pojawia, ale w takim kontekście, że ma to być metoda wiarygodna. Tym samym trzeba sprawdzić, czy rzeczywiście jest spełniony warunek rzetelności, wiarygodności przy sposobie obliczania unikalnych użytkowników, który to sposób ma określić wysokość spłaty mniejszościowych udziałowców. Z całą pewnością nie powiedziałem "nie zapłacę". Zaznaczyłem jedynie, że będę honorował umowę po tym, jak się upewnię, że rzeczywiście z umowy takie zobowiązanie wynika. Jeszcze chyba im powiedziałem, że moje rozumienie opcji jest takie, że jest albo przymusowy wykup akcji mniejszościowych, albo prawo mniejszościowych do żądania przymusowego ich wykupu po ustalonej z góry cenie.

Mniejszościowi akcjonariusze wspominali w wywiadach, że byli zastraszani...

Kiedy? Czy mój wygląd zastrasza? Jak ja mogłem ich zastraszyć?

Mówili, że byli szantażowani...

Czym? Ja nic na ich temat nie wiem, nie znam ich ciemnych stron, nawet nie śmiem przypuszczam, że jakieś mają. Nie stosuję szantażu. Nigdy ich nie zastraszałem. To są dorośli mężczyźni. Nawet nie wyobrażam sobie, jakie byłoby pole manewru do szantażowania.

TP Internet publikowała komunikaty prasowe dotyczące złej sytuacji w WP. Bodajże jeszcze w lipcu sugerowała, że zabraknie na pensje dla pracowników. Tymczasem zarządca poinformował, że nic takiego nie miało miejsca, w sierpniu wypłacił należności z kilkudniowym wyprzedzeniem. Podkreślił również, że sytuacja spółki jest stabilna i że nie rozumie postępowania TPI.

TP Internet ma wątpliwości co do sytuacji finansowej WP, bo uzyskuje bardzo sprzeczne informacje na ten temat. Nie wygłosiliśmy tezy, że kondycja WP jest zła. Dla nas sytuacja jest po prostu niejasna, a zarządca nie dopuszcza nas do dokumentów natury gospodarczej.

Słyszałam taką opinię, że TPI zależy na tym, aby mówić źle o Wirtualnej.

TPI zależy na tym, aby w ramach postępowania układowego jak największa kwota wpłynęła na zaspokojenie wierzycieli. I teraz niech Pani sama sobie odpowie, czy praca nad złym wizerunkiem WP może przyczynić się do uzyskania największej kwoty pieniędzy dla wierzycieli.

W okolicach 2001 roku pojawiły się informacje, że do Polski wejdzie Wanadoo, spółka z grupy France Telecom. Czy są jakieś przesłanki ku temu, by Wanadoo mogło pojawić się w naszym kraju w jakiejś bliskiej perspektywie?

Wiedzy, czy Wanadoo pojawi się w Polsce i w jakiejś formule nie mam żadnej. Mamy z Wanadoo partnerskie stosunki handlowe, bo jest naszym usługodawcą, gwarantuje nam serwis i utrzymanie w przypadku awarii, a my za to płacimy. Teoretycznie nie można wykluczyć, że ta spółka zawita kiedyś do Polski, ale TP Internet nie miałby z tym nic wspólnego.

Mówi się, że posiadany przez TPI system Provisio może być związany z Wanadoo lub z jakąś inną spółką grupy France Telecom...

Provisio zupełnie nie. Francuskim rozwiązaniem jest stosowany przez nas OSS. My wybudowaliśmy platformę, która umożliwia połączenie między tymi systemami.

Co generuje największe przychody w TP Internet?

Największe przychody generuje hosting i wsparcie dla usług multimedialnych w ramach naszych umów z Telekomunikacją Polską. Drugą istotną pod względem przychodów linią biznesową jest Contact Center, z tym że tutaj pojawiają się wahnięcia. Miesiąc do miesiąca nie jest podobny, niektóre kampanie są krótkookresowe, a i liczba zamówień nie jest stała. O ile ta pierwsza linia biznesowa generuje wysokie przychody na ustabilizowanym poziomie i w miarę powtarzalnym, to druga daje przychody zbliżone co do wielkości, ale nie tak stabilne.

Jakie są plany internetowe TPI na następny rok?

Chcemy świadczyć dotychczasowe usługi, a także przedstawić na rynku polskim i nie tylko nowe produkty telekomunikacyjne. O części z nich już wspomniałem. Teraz przygotowujemy szacunki ekonomiczne, badamy, jakie korzyści przyniosą operatorowi nasze usługi i jak będziemy się dzielić przychodami. Nie chcę dzielić skóry na niedźwiedziu, ale gdyby 50% z tych naszych wyobrażeń od strony ekonomicznej się ziściło, to TP Internet byłby z punktu widzenia sytuacji ekonomicznej już trochę inną, znacznie lepszą spółką.

Dziękuję za rozmowę.