Koniec seksu w Białym Domu

Właściciel serwisu erotycznego działającego pod adresem Whitehouse.com, postanowił sprzedać prawa do tej domeny. Miesięcznie stronę odwiedza około 2 mln osób, w większości spodziewających się raczej znaleźć pod tym adresem mirror oficjalnego Whitehouse.gov.

Dan Parisi twierdzi, że jego zamierzeniem było stworzenie witryny, która mogłaby być miejscem niecenzurowanej dyskusji o polityce rządu. Szybko jednak wydzierżawił domenę pewnej europejskiej firmie, która wykorzystuje ją do dziś do prezentacji serwisu będącego według oficjalnej notki "światowym liderem rozrywki politycznej i erotycznej". Obecnie na stronie głównej zamieszczone są zdjęcia młodej kobiety oraz jednego z demokratycznych kandydatów na prezydenta. Podpis głosi: "Nasi kandydaci wyglądają lepiej, i prawdopodobnie wiedzą o ekonomii więcej". Stronę ogląda miesięcznie około 2 mln internautów, a przychody rocznie - według informacji prasowej - sięgają 1 mln USD.

Parisi, który uruchomił stronę w 1997 roku twierdzi, że nie sprzeda jej już firmie, która chciałaby przeznaczyć domenę na serwis erotyczny. "To było dawno - powiedział Parisi wyjaśniając ówczesną decyzję - "w międzyczasie zostałem ojcem i nie interesuje mnie już świat serwisów erotycznych. Chcę zwrócić domenę Whitehouse.com ludziom, aby mogła służyć politycznej dyskusji."