KaZaA znowu zagrożony

Amerykański sąd federalny zezwolił zrzeszającej największe wytwórnie muzyczne organizacji RIAA na poszerzenie listy oskarżonych w trwającym od października ub.r. procesie serwisów P2P o właściciela KaZaA - Sharman Networks.

RIAA (Recording Industry Association of America) oraz MPAA (Motion Picture Association of America - skupiająca największe wytwórnie filmowe) pozwały w ubiegłym roku właściciela Morpheusa - StreamCast Networks, Grokstera oraz KaZaA BV - twórcę KaZaA Media Desktop. Jako zarzut stawiano wymienionym firmom oczywiście łamanie praw autorskich.

W lutym tego roku KaZaA BV sprzedał prawa do KaZaA Media Desktop firmie Sharman Networks, mającej swoją siedzibę na Vanuatu (ze względów podatkowych). Na jaki czas oddaliło to groźbę niekorzystnych wyroków sądowych od KaZaA. Teraz jednak, dzięki staraniom dwóch amerykańskich organizacji, nad przyszłością serwisu ponownie zawisły czarne chmury.

Właściciele KaZaA argumentują, że ich rozwiązanie jest całkowicie legalne - firma zajmuje się wyłącznie opracowywaniem i dystrybucją programu-klienta P2P. KaZaA nie utrzymuje też żadnych serwerów pozwalających na wymianę plików. Mało tego - przedstawiciele wszystkich pozwanych serwisów twierdzą, że opracowane przez nich systemy wymiany plików mają ogromne znaczenie dla rozwijającej się ciągle technologii Peer-to-Peer, której zastosowaniem coraz częściej interesują się także przedstawiciele biznesu czy choćby amerykańskiej armii.

Zdaniem niektórych analityków, przeciągający się proces może jednak źle wpłynąć na kondycje finansową pozwanych firm, co z kolei może doprowadzić do ich upadku. Duże koszty procesu sądowego były jednym z powodów, dla których KaZaA BV odsprzedał swój serwis Sharman Networks.