E-biznes od kuchni: nasza-klasa.pl

Ponad 1100 serwerów, iteracyjny system pracy programistów, wieloetapowe i złożone procesy rekrutacyjne oraz wciąż miliony użytkowników. Tym razem w cyklu "E-biznes od kuchni" przyglądamy się serwisowi, który wg TechCrunch warty jest 145 mln USD.

E-biznes od kuchni: nasza-klasa.pl
E-biznes od kuchni: nasza-klasa.pl
Chyba wszyscy znają historię, kiedy to Maciej Popowicz, Paweł Olchawa, Michał Bartoszkiewicz i Łukasz Adziński pewnego dnia przeprowadzili rozmowę: - A może by tak zrobić portal, dzięki któremu odnajdziemy starych znajomych? - Może…

Historia medialnie przyjęła się świetnie, ale chyba mniej osób zdaje sobie sprawę z faktu, że to nie był po prostu przypadek czy zbieg okoliczności. Maciej Popowicz z kolegami, którzy sami już wtedy byli dobrymi programistami, laureatami programistycznych konkursów krajowych i międzynarodowych i których uważano za jeden z najlepszych informatycznych teamów na Uniwersytecie Wrocławskim, od dłuższego czasu uważnie monitorowali rynek internetowych serwisów polskich i zagranicznych. Wśród rodzimych społecznościówek nie znajdywali jednak tego, czego faktycznie szukali i potrzebowali - idei łączenia ludzi z lat szkolnych. Dostępne wówczas serwisy (np. Poszkole, Sztambuch, czy Studentix) nie były wg twórców naszej-klasy.pl wystarczająco funkcjonale i tak naprawdę nie umożliwiały nawiązywania relacji na tym najniższym i najważniejszym poziomie tj. np. szkolnej ławki czy klasy.

E-biznes od kuchni: nasza-klasa.pl
E-biznes od kuchni: nasza-klasa.pl

10 tys. użytkowników

Pomysł stworzenia portalu umożliwiającego odnalezienie szkolnych przyjaciół narodził się w styczniu 2006 r. W lipcu 2006, już wspólnie z Arkadiuszem Pernalem odpowiedzialnym za biznesową stronę projektu, dziś prezesem Spółki, podjęto konkretne prace programistyczne i organizacyjne. A wszystko odbywało się hobbistycznie, wieczorami, po zajęciach na IV roku informatyki Uniwersytetu Wrocławskiego. W listopadzie 2006 serwis nasza-klasa.pl ujrzał światło dzienne. Do zespołu dołączyła wtedy też Joanna Gajewska, na której spoczęły obowiązki PR i która zajmuje się tym obszarem do dziś.

Nazwa serwisu (która podobnie jak hasło "portal dla ludzi z klasą" była pomysłem Macieja Popowicza) zaczerpnięta została z piosenki Jacka Kaczmarskiego i celowo miała mieć wydźwięk sentymentalny. I dodatkowo prosty, czytelny i trafiający do świadomości osób zainteresowanych odnalezieniem swych znajomych sprzed lat. Jaki był wstępny model biznesowy projektu? Przetrwać - śmieje się Joanna Gajewska dodając już całkiem serio, że oczywiście w grę wchodziło czerpanie zysków z reklam, ale najważniejszym celem jaki sobie w momencie startu NK postawiono - to zdobyć 10 tys. użytkowników, wtedy miałby nastąpić sukces.

Pierwszą inwestycją twórców serwisu było wydanie 200 zł na hosting serwisu w Home.pl oraz rejestrację domeny, a także zrzutka członków zespołu na "działania marketingowe" tj. plakaty, które własnoręcznie Maciej Popowicz z Arkadiuszem Pernalem rozwieszali na uczelniach w różnych akademickich miastach polskich. Wysyłano też informacje do mediów, które jednak w początkowym okresie działania serwisu niespecjalnie interesowały się tym startupowym projektem.

Przełomowym momentem, bez którego prawdopodobnie nie byłoby dziś NK, była pewna notatka w PAP-ie, która opisując serwis umożliwiający odnalezienie kolegów ze szkolnej ławki ukazała się w grudniu 2006. Prawdopodobnie to prof. Loryś przekazał ją zaprzyjaźnionemu dziennikarzowi stając się niechcąco "ojcem chrzestnym" naszego projektu - wspomina Joanna Gajewska. Prof. Krzysztof Loryś, ówczesny dyrektor Instytutu Informatyki Uniwersytetu Wrocławskiego to osoba, której twórcy NK wiele zawdzięczają i która wciąż jest dla nich i dla całego informatycznego środowiska akademickiego wielkim autorytetem i wyrocznią naukową.

E-biznes od kuchni: nasza-klasa.pl

Maciej Popowicz

No i zaczęło się. Za jakiś czas w telewizyjnej "Panoramie" i materiale o modnych na zachodzie spotkaniach "po latach", znalazła się wzmianka o NK jako serwisie, który umożliwia podobny powrót do przeszłości w naszym kraju. Po wyemitowaniu tego materiału przeżyliśmy pierwszy taki prawdziwy szturm na nasz jeden mały serwerek - w ciągu kilku minut ponad 5 tys. osób chciało się logować do NK - wspomina Maciej Popowicz. I tak naprawdę dopiero wtedy zorientowaliśmy się, że coś z naszego projektu może być, że koniecznie trzeba rozglądać się za nowym sprzętem i że warto podjąć rozmowy ze zgłaszającymi się do nas inwestorami, którzy mogli by pomóc udźwignąć cały projekt.

W tym początkowym okresie działania użytkownicy przypływali do NK falami. Po okresie boomu spowodowanego m. in. wspomnianymi materiałami dziennikarskimi, który miał miejsce w okresie świątecznym 2006, nastąpiło na początku roku małe wyciszenie, by od wiosny 2007 r. machina rozpędziła się na nowo. Całkiem na dobre. Zakładane 10 tys. użytkowników zdobyliśmy po 2-3 miesiącach działania. Osiągnęliśmy więc sukces, teraz trzeba było iść za ciosem i koniecznie znaleźć inwestora - mówi Joanna Gajewska. Najpierw, co oczywiste, moda na NK wybuchła we Wrocławiu, potem hype przeniósł się do Warszawy, a następnie przyszła kolej na Górny Śląsk i Wielkopolskę.

W styczniu 2007 r. wg danych Megapanelu PBI/Gemius NK miała 97 290 użytkowników (real users). W marcu było ich już 234 786.

Inwestorzy

Poszukiwania inwestora odbywały się zarówno w kraju jak i za granicą. Przeprowadzono, zwłaszcza w Polsce, wiele rozmów z których niestety nic nie wynikało. Porównanie rozmów toczonych w Polsce z różnymi inkubatorami a inwestorem zagranicznym European Founders to niebo a ziemia - mówi Maciej Popowicz. Sama rozmowa z braćmi Samwers trwała krócej niż przeczytanie dokumentów opisujących formalności na temat warunków jakie powinien spełniać startup starający się o wsparcie rodzimych funduszy.

E-biznes od kuchni: nasza-klasa.pl
Umowa o przejęcie 20% udziałów w Naszej Klasie przez European Fouders podpisana została we wrześniu 2007 r. Jak podkreślają twórcy Naszej Klasy, był to jeden z najważniejszych etapów rozwoju serwisu. Kapitał uzyskany od European Founders pozwolił przetrwać NK dzięki rozbudowie infrastruktury, a ogromne know how od braci Samwers wskazało sposoby i kierunki rozwoju portalu.

Zaczynaliśmy już wówczas zarabiać na reklamie, ale ponieważ pieniądze często otrzymywaliśmy z opóźnieniem - bywały problemy z płynnością finansową nie mówiąc już o zakupie dodatkowych serwerów - mówi Maciej Popowicz. Duże portale miały w Polsce 8-9 lat na zbudowanie odpowiedniej infrastruktury, w naszym przypadku była to istna rewolucja, w ciągu kilku miesięcy musieliśmy stawić czoła wyzwaniom zarówno technologicznym jak i rozwojowym. Samwersi pomogli nam w tych dwóch ważnych obszarach.

Wsparcie inwestora pozwoliło również otworzyć pierwsze biuro Naszej Klasy. Sześć osób pracę zdalną z własnych domów zamieniło na biuro, niewielkie dwupokojowe mieszkanie przy ul. Dembowskiego na wrocławskim Biskupinie. Dołączyli też nowi programiści i skład od tego momentu systematycznie się powiększał. Co ciekawe, wszystkie osoby z ówczesnego zespołu, nadal pracują w firmie. W obecnej siedzibie, w nowoczesnym biurowcu przy ul. Bema sale konferencyjne noszą nazwy dotychczasowych siedzib biura serwisu.

Wrzesień 2007 r. to również debiut NK w rankingu najpopularniejszych witryn Megapanelu PBI/Gemius w kategorii "Społeczności" (929 342 unikalnych użytkowników i 6,73% zasięg). Jak się później okaże, serwis już go nie opuści (przynajmniej do chwili obecnej).

E-biznes od kuchni: nasza-klasa.pl

Joanna Gajewska

Wspominamy ten czas jako okres bardzo wytężonej pracy - pełnej energii, adrenaliny, zapału… oraz chaosu. W biurze na Dembowskiego spędzaliśmy niemal 24 godziny na dobę - mówi Joanna Gajewska. Podział zadań i podział kompetencji poza oczywiście tymi głównymi obszarami specjalizacji - wówczas praktycznie nie istniał. Każdy zajmował się wszystkim na co aktualnie miał czas - od skręcania szafek i biurek na wyposażenie nowej siedziby, poprzez marketing i biurowe formalności oraz obsługę użytkowników na rekrutacji pracowników skończywszy. Wiele zawdzięczamy naszej pierwszej księgowej pani Romie Król, która fenomenalnie nam pomagała, a dokładniej - dawała wiele cennych uwag dotyczących funkcjonowania firmy.

Rok 2007 Nasza Klasa wg megapenelowych statystyk kończy z imponującą liczbą 5 mln użytkowników (5 122 562 real users) i 36,22% zasięgiem.

Cały internet z uwagą śledził zapoczątkowany w styczniu 2008 r. proces migracji na nowe serwery oraz rozbudowy infrastruktury Naszej Klasy. Dotychczasowe zaplecze technologiczne okazało się niewystarczające, a utrzymywanie serwerów na dzierżawionym sprzęcie we Frankfurcie po prostu nieopłacalne. Nie wszystko przebiegało zgodnie z opracowanym i przedstawionym użytkownikom planem. Twórcy serwisu wspominają wyjątkową "złośliwość rzeczy martwych": opóźnienia w dostawach kolejnych transz zakupowych oraz problemy z konfiguracją, co oczywiście znalazło odzwierciedlenie w nieprzychylnych doniesieniach medialnych oraz reakcjach zniecierpliwionych klasowiczów, którym odebrano możliwość korzystania z serwisu. Po przeprowadzce do poznańskiej serwerowni Beyond, która ostatecznie zakończyła się w lutym 2008 r. portal dysponował ponad 160 serwerami.

E-biznes od kuchni: nasza-klasa.pl

Arkadiusz Pernal

Wejście drugiego inwestora do Naszej Klasy było naturalnym etapem racjonalnego rozwoju serwisu. Estoński fundusz, w którego portfelu znajduje się obecnie m. in. rosyjski portal Odnoklassniki oraz popularny w republikach nadbałtyckich serwis One, przejął w styczniu 2008 r. 70% udziałów w Naszej Klasie.

Potrzebowaliśmy stałych i pewnych źródeł, z których można było czerpać środki na rozbudowę projektu. Wówczas podjęliśmy rozmowy z Forticomem - mówi Arkadiusz Pernal. Pierwsze spotkania z estońskim funduszem były bardzo podobne do tych z Foundersami: merytoryczne, rzeczowe i dość szybkie.

Nasza Klasa nie ujawnia sumy żadnej z obydwu transakcji. Media podawały kwoty zróżnicowane - od 15 mln zł do jeśli chodzi o sprzedaż udziałów European Founders po 150-200 mln zł - w przypadku transakcji z Forticomem. Czy był to odpowiedni czas na dokapitalizowanie serwisu? Foundersi tak naprawdę uratowali NK i pozwolili dalej działać nam a nie Panu Gąbce. Druga inwestycja umożliwiła stabilny, spokojny i systematyczny rozwój serwisu oraz samej organizacji - mówi Joanna Gajewska.

Branża o styczniowej inwestycji Forticomu dowiedziała się z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Wynikło to z wielu przyczyn - rozpoczął się wówczas proces rozbudowy infrastruktury, podczas której nie wszystko działało tak jak powinno, a dodatkowo w portalu trwała pierwsza kontrola GIODO.

E-biznes od kuchni: nasza-klasa.pl
Niektóre serwery nie działały, dokupowane kolejne transze sprzętu miały opóźnienia w dostawie, co z kolei powodowało, że przesuwały się terminy ich konfiguracji i obiecany użytkownikom na koniec stycznia 2008 r. ostateczny termin zakończenia prac. Rozpętała też się nagonka mediów, że GIODO zamknie NK - wspomina Maciej Popowicz. To był chyba najbardziej męczący i stresujący czas, bywało, że nasi ludzie pracowali non stop po 48 godzin by wywiązać się z obietnic złożonych użytkownikom - co było naszym priorytetem. Kolejne mega zainteresowanie mediów, nie pozwalałoby wówczas nam na skuteczne działanie. Oczywiście o transakcji z Forticomem wszystkie właściwie podmioty zostały poinfomorowane, była ona jak najbardziej przejrzysta, natomiast sama decyzja o niekomunikowaniu inwestycji mediom związana była z powyższymi przyczynami.