Facebook przeciwko nieuczciwym grom

Po fali krytyki płynącej z mediów, Facebook zapowiedział poprawę w jakości reklam stosowanych w aplikacjach firm trzecich.

Burza wokół nieuczciwych praktyk reklamowych w aplikacjach na Facebook rozpoczęła się w zeszłym tygodniu. Michael Arrington z TechCrounch oskarżył niektóre z firm oferujących swoje aplikacje na Facebook.com o to, że oszukują użytkowników.

Chodzi tu o firmy jak Zynga i Playdom, w których gry można zagrać za pomocą Facebook’a. Za rozpoczęcie gry nie ponosi się żadnych opłat, ale gdy użytkownik zapragnie skorzystać z dodatkowych opcji (w grze o prowadzeniu gospodarstwa rolnego może to być np. dokupienie dodatkowego gruntu pod uprawy) musi zapłacić prawdziwymi pieniędzmi.

W płaceniu za dodatkowe funkcje nie ma oczywiście nic zdrożnego, a praktyka kupowania wirtualnej waluty stosowana jest przez różne serwisy od lat. Jednak dla osób, które nie chcą płacić za dodatki, Zynga i Playdom przewidziały inne, alternatywne sposoby na zdobycie wirtualnej waluty jak np. wypełnienie dla reklamodawcy sondażu, zapisaniu się do programu oferowanego przez reklamodawcę czy zainstalowanie paska narzędzi przy wyszukiwarce. Jednak wiele z tych ofert wiązało się z dodatkowymi, ukrytymi kosztami.

Dla przykładu firma Tattoo Media (jeden z reklamodawców) w zamian za wirtualną walutę prosiła użytkownika o wypełnienie ankiety. Po udzieleniu odpowiedzi internauta podawał numer telefonu, aby firma rzekomo mogła wysłać mu wyniki testu. W rzeczywistości po wysłaniu numeru internauta stawał się automatycznie subskrybentem kosztującej prawie 10 dol za miesiąc oferty wysyłki horoskopu.

Pod naporem krytyki, Facebook ogłosił dziś na blogu, iż zajmie się sprawami nieuczciwych praktyk reklamowych na swój platformie. W pierwszej kolejności zamknięte zostały dwie sieci reklamowe łamiące regulamin serwowania reklamy na serwisie społecznościowym.

Czemu Facebook przymykał dotąd oko na problem? Według Michaela Arringtona, te firmy tworzące aplikacje są dużym źródłem przychodów reklamowych dla Facebook.com. Z szacunków wynika, że sama Zenga rocznie zostawia w serwisie aż 50 mln dol.