Prawy przycisk w telefonie, czyli etap w rozwoju internetu mobilnego

Ile osób korzysta z mobilnych stron internetowych w Polsce, dlaczego reklama nie musi być wiodącym modelem biznesowym dla tego typu witryn i po co w ogóle robić wersję komórkową strony, skoro tylko kanibalizuje ona ruch na serwisie "macierzystym" i zabiera potencjalnych odbiorców reklam - na te i inne pytania odpowiada Szymon Przewłocki, mobile development department manager w Grupie Onet.pl.

(Rozmowa została przeprowadzona podczas trzeciej konferencji z cyklu "Mobile Monday Poland".)

Prawy przycisk w telefonie, czyli etap w rozwoju internetu mobilnego
Ile osób korzysta obecnie z witryn mobilnych w Polsce?

W Polsce? Biorąc pod uwagę, że błąd cookie jest znaczny, to według mnie OnetLajt ma przy 850 UU przynajmniej pół miliona użytkowników. Operatorzy mają więcej, zazwyczaj w okolicy 1 mln. Sądzę więc, że ze wszystkich stron mobilnych korzysta w Polsce około 3-5mln osób.

Bardziej 3 czy 5?

Wydaje mi się, że 3 mln jest pewne. Tyle powinni mieć sami operatorzy przy wejściach z linku do internetu, który zazwyczaj znajduje się pod ‘prawym przyciskiem’. To jest wielka moc, bo taki przycisk posiada praktycznie każdy telefon operatorski, więc ludzie nawet przez przypadek czy z ciekawości korzystają z niego. Podobne rozwiązanie zastosowaliśmy w Nokii 6300, gdzie pod prawym przyciskiem krył się link do OnetLajt. Jak się okazało, w zeszłym roku Nokia 6300 była trzecim w kolejności telefonem, z którego mieliśmy ruch na portalu. Telefon był sprzedawany w kanale poza-operatorskim, czyli np. w Media Markt czy Saturn. Mogło to oczywiście też wynikać z faktu, że jest to bardzo popularny telefon, ale sprawa przycisku na pewno nie jest tu bez znaczenia.

Więc może umieszczanie serwisu "pod guzikiem" albo przynajmniej fabryczne ustawianie portalu jako strony powitalnej w przeglądarce telefonu to jakiś sposób na zdobycie oglądalności? Domyślnie instalowany widget w telefonach marki Samsung ma juź Wykop.pl.

Ja bym nazwał to raczej etapem. Na pewno dzięki temu ‘przyciskowi’ łatwiej jest skorzystać z internetu w telefonie, ale w pewnym momencie rozwoju rynku nie będzie on już potrzebny. Użytkownicy zrozumieją, że dostęp do tych rzeczy, które znają z internetu możliwy jest także z poziomu telefonu komórkowego.

Już w tym momencie można wejść na każdą "dużą" stronę ze smartphonów. Oczywiście na iPhonie nie będzie działał flash, ponieważ nie dopuścił go Steve, żeby trzymać w garści sprzedaż aplikacji. Ale nie tylko smartphony obsługują internet. Nie będąca przecież smartphonem Noka E 51 jest jednocześnie najczęściej używanym telefonem do przeglądania OnetLajt.

Produkt jest wciąż bardzo młody i pojawiają się różne wpadki. Czasem np. trudno odtworzyć strumień wideo, gdyż wymagane jest jakieś tajemne ustawienie w opcjach. Użytkownik dostaje wtedy komunikat "video unavailable", gdy powinien otrzymać: "Your telephone is not configured properly", ponieważ wideo jest i działa prawidłowo, a problem leży w konfiguracji. Na szczęście to są problemy które zostaną zlikwidowane przez rynek wraz ze wzrostem używalności.

Szymon Przewłocki pracuje w Grupie Onet już od 2 lat. Początkowo zajmował się rozwojem mobilnej wersji portalu, obecnie zaś odpowiada za wszystkie produkty mobilne stworzone przez Onet (w ciągu zeszłego roku powstała m.in. wersja map Zumi przeznaczona na telefony). Wcześniej przez kilka lat Szymon Przewłocki pracował w innym popularnym portalu - Interii.

Jakie są główne przeszkody dla rozwoju rynku mobile w Polsce?

Po pierwsze brakuje jeszcze standardu badań. Nam na rękę jest to, żeby dane, które prezentujemy były jak najbardziej wiarygodne, porównywalne i mówiły o stanie faktycznym. Oczywiście nie będę szczęśliwy, jeżeliby po stworzeniu badania okazało się, że istnieją inne strony, które mają więcej odwiedzin czy więcej odsłon od OnetLajt. Ale na rękę było by mi to, gdybyśmy mogli się porównać. Póki co to trochę wróżenie z fusów, a to nie jest dobre dla rynku.

Rynek, po to żeby mógł być sprzedawalny, musi być wyceniony. Żadna agencja nie kupi u nas reklamy, ponieważ w tym momencie nie ma podstawowego narzędzia opisującego potencjalnych klientów korzystających z danego serwisu. W przypadku internetu stacjonarnego wygląda to w ten sposób, że dzięki Megapanelowi osoby zajmujące się planowaniem mediów wiedzą, że na pierwszym miejscu pod względem zasięgu jest Onet.pl, dalej WP, Interia. Wystarczy, że wtedy dobiorą formy i miejsce emisji dla reklamowanego produktu, zrobią podział budżetu - załóżmy: 40 proc., 30 proc., 30 proc.. Bez standardu badań rynku mobilnego nie mają informacji, ile powinni wydać pieniędzy w tym portalu, a ile w tamtym, i raczej zrezygnują z reklamy na tej platformie, niż zaproponują klientowi rozwiązanie, którego wyników nie są w stanie przewidzieć.

Dlatego korzystamy też ze skryptów Gemius Traffic, aby móc nasze wyniki przedstawiać potencjalnym reklamodawcom i pokazać, że jesteśmy także badani zewnętrznie. Ale to są przecież tylko dane z OnetLajt, których nie można porównać. A na pewno nikt nie kupi kampanii za duże pieniądze, która będzie opierała się tylko na jednym przedstawicielu jakiegoś rynku. Przecież jedną reklamę emituje się zazwyczaj zarówno w TVN, TVP czy Polsacie. Wtedy taki przekaz ma najlepszy skutek. Kolejnym problemem na rynku polskim jest to, że świadomość użycia telefonu jako urządzenia do obsługi internetu jest niska, ale na to jak i na problemy techniczne najlepszym lekiem jest czas.