Co dalej, Teleglobe?

W minioną środę Bell Canada Enterprises ogłosiło decyzję o zakończenie długoterminowego finansowania Teleglobe. BCE nie wyklucza upadłości operatora jednej z największych na świecie sieci światłowodowych. Polski oddział Teleglobe zapewnia, że nie obawia się takiego rozwoju wypadków.

BCE oczekuje obecnie od zarządu Teleglobe znalezienia inwestora i rozpoczęcia negocjacji z wierzycielami w sprawie restrukturyzacji i spłaty długu. BCE będzie finansować operatora globalnej sieci światłowodowej jedynie krótkowterminowo, w wysokości od 100 do 125 mln USD. Pozwoli to Teleglobe świadczyć usługi klientom do czasu, gdy spółka przedstawi plan restrukturyzacji lub znajdzie inwestora. Jak podał zarząd BCE w swoim komunikacie, nie ma gwarancji, że te próby powiodą się. Możliwe jest wówczas ogłoszenie upadłości Teleglobe. W związku z prawdopodobieństwem bankructwa Teleglobe, BCE utworzy w wynikach za II kwartał br. rezerwę w wysokości 7,5 do 8,5 mld USD.

Niedawna korekta prognoz dla Teleglobe, która przypieczętowała decyzję BCE, przekłada termin uzyskania przez spółkę break-even point z 2003 roku w dalszą, nieokreśloną przeszłość. To równoznaczne z przesunięciem w nieznaną przyszłość terminu uzyskania przez inwestorów zwrotu z inwestycji. Tymczasem od grudnia 2001 roku BCE zainwestował w Teleglobe 350 mln USD. BCE jest wyłącznym właścicielem Teleglobe od dwóch lat, kiedy to za 4,7 mld USD przejął dodatkowe 77% udziałów operatora sieci. Łączne zaangażowanie BCE w spółkę wyniosło 10 mld USD.

Teleglobe obsługuje obecnie 300 operatorów telekomunikacyjnych (stacjonarnych i komórkowych), 800 operatorów transmisji danych, ISP i content providerów i inne firmy w ponad 100 krajach. W Polsce z usług operatora korzystają m.in. TDC Internet, TP S.A., Telefonia Dialog, Netia, operatorzy komórkowi. Największymi konkurentami dla firmy są szwedzka Telia i KPNQwest (po przejęciu Global TeleSystems Group (GTS) jest właścicielem Internet Partners i sieci szkieletowej Ebone). Według przedstawicieli polskiego oddziału firmy, obecna trudna sytuacja centrali nie zakłóci działalności na polskim rynku. Polski oddział Teleglobe jest bowiem rentowny od początku br. i rozwój usług oraz koszty pozyskiwania nowych klientów pokrywa z własnych wpływów. W razie upadku nie powinno być więc trudności z jego „sprzedaniem się” – oceniają przedstawiciele polskiego Teleglobe. „Najistotniejszy w tej sytuacji jest jasny przekaz od kierownictwa BCE i Teleglobe – klienci są najważniejsi, ich obsługa będzie kontynuowana. Obecnie mamy do czynienia przede wszystkim z próbą restrukturyzacji długu, co staje się w przypadku firm telekomunikacyjnych dość powszechną koniecznością. Jako oddział, mamy pozytywny cash-flow, w ub. roku mieliśmy 20 mln zł przychodów, w roku obecnym ich wysokość się zwiększy” – powiedział Marcin Rączkiewicz, dyrektor generalny biura Teleglobe w Polsce.

Firmę wyraźnie dotknęły kłopoty nękające cały sektor telekomunikacyjny. W 2001 roku Teleglobe sprzedała, a częściowo zlikwidowała swoją spółkę Excel Communications. W ub. roku strata Teleglobe wyniosła 1,96 mld USD, z czego 1,3 mld USD stanowił odpis na EC. W lipcu br. Teleglobe musi spłacić kredyty bankowe na kwotę 1,25 mld USD. Znaczne jest także zadłużenie Teleglobe wobec obligatariuszy. Posiadacze obligacji o wartości 500 mln USD porozumieli się już w sprawie wspólnego dochodzenia swoich należności.

W pierwszym kwartale br. Teleglobe miało 317 mln USD przychodów (rok wcześniej w tym samym okresie – 334 mln USD). Przychody ze świadczenia transmisji głosu przyniosły 218 mln USD (rok wcześniej – 233 mln USD). Spadek przychodów z usług głosowych przedstawiciele firmy tłumaczą koniecznością obniżania cen transmisji głosu w odpowiedzi na działania konkurencji. Spadek cen częściowo zrekompensował zwiększony ruch w sieci – w I kwartale liczba przechodzących przez sieć Teleglobe minut rozmów wzrosła o 20%, w stosunku do poprzedniego kwartału. Przychody z transmisji danych wyniosły 85 mln USD (rok wcześniej 101 mln USD). W pierwszym kwartale br. firma miała 17,3 mln zysku EBITDA (rok wcześniej 19,1 mln USD). Strata netto w pierwszym kwartale br. wyniosła 34 mln USD (rok wcześniej 78 mln USD, nie licząc odpisu w wysokości 1,3 mld USD).