Nadzwyczajna Walna Szarpanina

Vivendi okazało się być nieoficjalnym zwycięzcą walnego zgromadzenia akcjonariuszy Elektrimu. Dzięki sojuszowi z funduszami inwestycyjnymi dwóch przedstawicieli francuskiego koncernu weszło w skład dziewięcioosobowej rady nadzorczej Elektrimu. W rewanżu Vivendi poparło czterech kandydatów funduszy, którzy także weszli do rady.

Na walnym zgromadzeniu zarejestrowano akcjonariuszy posiadających łącznie 47 641 761 akcji, co stanowi 56,7% udziałów i głosów na WZA spółki. Głównym zadaniem walnego zgromadzenia miał być wybór rady nadzorczej. Grupa Vivendi zarejestrowała na WZA akcje dające 15,49% głosów, fundusze Templetona 14,6%, Merging Markets Development 8,72%, Chemia Polska 7,82%, grupa PZU 7,63%, Schroders 7,48%, a Fleming Funds 5,07%.

Akcjonariusze podzielili się na dwie grupy. Pierwsza skupiała PZU, PZU Życie, OFE PZU, OFE Bankowy, OFE Nationale Nederlanden i OFE AIG. W skład drugiej weszła Chemia Polska, Interelektra i Międzynarodowa Korporacja Gwarancyjna. To właśnie te dwie grupy wybrały Andrzeja Kotłowskiego (PZU) i Ludwika Klinkosza (Chemia Polska) do dziewięcioosobowej rady. Pozostałych siedmiu jej członków zgromadzenie nie wybierało już w głosowaniu grupami. Zdaniem analityków to właśnie od tego, kto zostanie wybrany w skład rady nadzorczej Elektrimu zależy przyszłość holdingu: kto stanie się jego strategicznym udziałowcem - Vivendi czy Deutsche Telekom, czy firmy te zdołają się porozumieć i z jakim skutkiem dla Elektrimu.

Kolejnych pięciu kandydatów do rady radzorczej zgłosił Barings Eastern Europe Trust w imieniu zachodnich funduszy inwestycyjnych: Flemings Funds, Templeton i Schroders. Byli to: Jerzy Tobolewski, Jacek Krawiec, Waldemar Siwak, Andrzej Choroszczak i Mariusz Dąbrowski.

O godzinie 19.40 było już 13 kandydatów. Czterech zgłosiło Vivendi: Karola Żbikowskiego, Dominique Gilbert, Philippe'a Houdouina, Michela Picota. Pozostałymi byli Krzysztof Szwarc, Jan Rymkiewicz, Jan Chaładaj i Józef Kudłacik.

Ostatecznie przewodniczącym rady został Waldemar Siwak wybrany z ramienia funduszy inwestycyjnych. Jego zastępcą będzie Michel Picot, reprezentant Vivendi.

I to właśnie Vivendi okazało się być zwycięzcą WZA. Choć Francuzi nie weszli do żadnej z grup, to jednak doszli do porozumienia z funduszami inwestycyjnymi obecnymi na zgromadzeniu i ostatecznie mogli dzięki temu wprowadzić do rady drugiego reprezentanta – Dominique Gilbert. Z rekomendacji ich sojuszników do rady weszli ponadto Jerzy Tobolewski, Jacek Krawiec, Andrzej Horoszczak i Jan Rymkiewicz. Wielu obserwatorów WZA holdingu jest zdania, że ten nieoczekiwany sojusz doszedł do skutku tylko dlatego, że Vivendi dysponowało łącznie 25% głosów na WZA, przez co mogło blokować decyzje zgromadzenia, czego obawiały się fundusze. Tymczasem dzięki doraźnemu porozumieniu udało się wybrać radę nadzorczą.

Ci sami obserwatorzy NWZA są zdania, że porozumienie Vivendi z inwestorami finansowymi w sprawie wspólnego wyboru w bloku członków RN nie musi oznaczać, iż Francuzi zyskają stałe wsparcie ze strony przedstawicieli funduszy inwestycyjnych. „To dobrze dla spółki, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu skład rady nadzorczej będzie odzwierciedlał akcjonariat, a wybrana rada nadzorcza poprze działania zarządu” – powiedział Jacek Walczykowski, wiceprezes Elektrimu.

Zmiany w radzie nie będą jedynymi, jakie czekają warszawski holding w najbliższym czasie. Prezes spółki Barbara Lundberg, o której odwołaniu mówiono nieoficjalnie od dłuższego czasu, przyznała, że do końca czerwca br. złoży rezygnację z przyczyn osobistych. Niektórzy domagali się jej usunięcia z powodu niezbyt trafnych decyzji np. sprzedaży Elektrimu Kable. Jednak nie sformułowano wobec niej oficjalnie takiego zarzutu. Wśród kandydatów na jej następcę wymienia się m.in. Władysława Bartoszewicza, eks-prezesa Polkomtela.

W czasie jednej z przerw w obradach, Jacek Walczykowski, w rozmowie z dziennikarzami, oszacował obecną rynkową wartość Polskiej Telefonii Cyfrowej (operatora Ery GSM) na 5,5-6 mld USD, a przy obecnej dynamice wzrostu na ok. 8 mld USD w 2002 r. Poinformował, że możliwy jest debiut PTC na warszawskiej giełdzie w IV kw. 2002 r. Dodał, że w ofercie publicznej, Elektrim sprzedałby część posiadanych akcji PTC. Podniesienie kapitału operatora miałoby się odbyć poprzez wniesienie doń przez Elektrim wszystkich firm teleinformatycznych grupy. Vivendi i DT musiałyby zaś wnieść dodatkowe środki finansowe.

Taką ofertę w ubiegłym tygodniu 3Deutsche Telekom złożył Elektrimowi, zakładając przejęcie za 400 mln USD 3,45% udziałów w PTC. Byłoby to równoznaczne z przejęciem przez niemiecki koncern kontroli nad operatorem. Oferta DT zakłada wejście PTC na giełdę, przy poszanowaniu praw Vivendi, jako dużego udziałowca spółki. Niemcy proponują także ugodę w sporze toczącym się w Międzynarodowym Centrum Arbitrażu pomiędzy DT, Elektrimem i Elektrimem Telekomunikacją. Elektrimowi zależy na porozumieniu między Vivendi a DT - umożliwiłoby to bowiem podział spółki na część energetyczną i telekomunikacyjną oraz przyszłoroczny debiut PTC na warszawskiej giełdzie. Wydaje się jednak, że Vivendi może zadowolić tylko pełna kontrola nad Elektrimem. Francusko-kanadyjski koncern proponował niedawno zamianą udziałów w Elektrimie Telekomunikacji na udziały w samym holdingu, co oddałoby mu pełną kontrolę nad Elektrimem#.