Ostra selekcja dobiega końca?

Według raportu Webmergers, dotychczas w 2001 roku padło 537 firm internetowych. W ostatnich miesiącach liczba dotcomowych bankructw znacznie zmalała, co jak przypuszczają autorzy raportu może oznaczać, że branża najgorsze ma już za sobą.

W mijającym roku padło ponad dwa razy więcej firm internetowych niż w roku 2000, kiedy zniknęło ich 225. Być może jednak najgorszy okres dotcomy mają już za sobą: w ciągu ostatnich dwóch miesięcy bankrutowało już „tylko” po 21 dotcomów. To najniższy wskaźnik bankructw od sierpnia 2000 roku, kiedy upadło 10 firm internetowych. Możnaby jednak odnieść wrażenie, że najzwyczajniej w świecie nie ma już kandydatów do bankructwa. To jednak, na szczęście błędne wrażenie. Według raportu Webmergers nadal działa 7 do 10 tys. dotcomów. Dwuletnia „rzeź” pochłonęła około 10% dotcomów.

Upadki dotcomów przyniosły także falę zwolnień. Do listopada br. firmy internetowe, według szacunków firmy rekrutacyjnej Challenger, Gray & Christmas, zwolniły 98,5 tys. osób. Najwięcej zwolnień miało miejsce w kwietniu – pracę straciło wtedy 17,5 tys. osób. W listopadzie było to już na szczęście tylko 2,9 tys. osób. W całym ub. roku pracę straciło 41,5 tys. pracowników dotcomów oraz działów internetowych innych firm.

Najwięcej, jak podaje Webmergers, padło kalifornijskich dotcomów – od stycznia 2000 łącznie 227 firm, czyli 30% z całej puli ameryklańskich dotcomowych bankructw. Na wschodnim wybrzeżu, z grona firm internetowych w nowojorskiej Sillicon Alley padło 75 spółek.

Jak stwierdzają autorzy raportu Webmergers w komentarzu, wydaje się że branża najgorsze ma już za sobą. Najwięcej bankructw przypadło na maj i czerwiec 2001. Dwie trzecie z bankrutów to firmy e-commerce’owe oraz dostarczające zawartość. Zmieniła się w związku z tym struktura dotcomów – proporcjonalnie więcej jest firm świadczących usługi dostępu do Internetu czy usługi doradcze. Autorzy Webmergers porównali ten gwałtowny proces konsolidacji rynku do ewolucji w ujęciu darwinowskim, pozostawiającej jedynie silne jednostki. Mogłoby to stanowić przesłankę do wiekszego optymizmu w ocenie perspektyw rynku internetowego.