Nie ma telefonów = nie ma nic

Vodafone spowolniło prace nad infrastrukturą dla GPRS oraz 3G. Operator spodziewa się bowiem, że liczba telefonów umożliwiających korzystanie z tych sieci będzie niedostateczna do uruchomienia usług zgodnie z wcześniejszym harmonogramem.

Liczba stacji bazowych, które będą zainstalowane do końca roku przez operatora spadła z 1200 do 750. Telefony działające w GPRS mają zostać operatorowi dostarczone we wrześniu br. Producent (Vodafone nie chciał ujawnić, który) spóźni się więc trzy miesiące w stosunku do wcześniejszych planów.

Aparaty obsługujące sieć 3G również zostaną zapewne dostarczone później niż się spodziewano. Realnym terminem rozpoczęcia w tej sytuacji świadczenia usług UMTS przez Vodafone wydaje się pierwsza połowa 2003 roku. Także w przypadku UMTS Vodafone podjął decyzję o spowolnieniu robót związanych z budową jej infrastruktury. Potwierdza to starą prawdę, która ma zastosowanie do sieci komórkowych: tak naprawdę, dopóki nie masz telefonów, nie masz nic. Vodafone wyda w związku z podjętymi decyzjami inwestycje o 5 mld GBP mniejsze.

Wiadomość nie została przez rynek przyjęta z zadowoleniem. Coraz bardziej oddalają się bowiem terminy odzyskania pieniędzy zainwestowanych przez operatorów w kosztowne licencje oraz infrastrukturę. Akcje producentów i operatorów telefonii komórkowej automatycznie poszły w dół. Walory Vodafone straciły około 5 centów, najsilniej informacje te odbiły się na notowaniach Nokii, które poszły w dół o 5,5 centa.

<i>Źródło: The Register</i>