Tydzień z Internet Standard

Skryty zazwyczaj Prokom dopuścił do publicznej informacji raport na temat Wirtualnej Polski. Czy można mieć wątpliwości, że w tym portalu "coś się szykuje"?

Jeżeli Prokom, w którym trudno się nawet dowiedzieć czy ma biuro prasowe, upublicznia jakieś ważne informacje, to nie robi tego bez powodu. Coraz więcej nieoficjalnych informacji i poszlak wskazuje, że gdyńska firma szuka koinwestora dla swojej "perły". Raport analityka ING Barrings Benity Mikołajewicz stwierdza bowiem, że kapitałochłonność portalu sięga 5 mln zł miesięcznie. Wynika z tego, że ostatni zastrzyk gotówki, którego źródłem był właśnie Prokom w maju ub.r., portal pochłonął na początku nowego roku.

Gdyński integrator generuje wysokie zyski, ale nie może ich wszystkich utopić w deficytowym portalu. W tej sytuacji Ryszard Krauze sięga ponoć do kieski Pawła Rzepki, która w dziedzinie operacji internetowych zdaje się nie mieć dna. Wprawdzie hojnie szafujący gotówką TP Internet Sławomir Kulągowski zrezygnował ze stanowiska i być może jego następcę Yanna Gontarda trzeba przekonać, że warto inwestować w WP. Jak? Ano opublikować raport niezależnej instytucji, z którego wynika, że WP jest warta 490 mln zł i jest najcenniejszym aktywem Prokomu. Analitycy banku nie obiecują oczywiście "złotych gór" i wyraźnie stwierdzają, że WP nie będzie dochodowa wcześniej niż za dwa lata. Kto może tyle czekać i wpompować w perspektywiczne przedsięwzięcie 120 mln zł?

TP SA jest jednym z niewielu kandydatów do tej roli. Położenie krzyżyka na nieszczęsnym Portalu - którego żaden Wielki Brat na dłuższą metę nie jest w stanie uratować - byłoby godnym szacunku przyznaniem się do błędu. Prokom chyba też powoli dostaje internetowej zadyszki, chociaż w ubiegłym roku był jedną z bardziej powściągliwych firm i przewidująco bardziej interesował się przedsięwzięciami skierowanymi do biznesu, niż indywidualnych użytkowników. Póki co wszystkie platformy "bitubi" i "situsi" chłoną kapitały jak gąbka, niewiele dając w zamian. ZUS-u zaś nie da się pompować w nieskończoność a do budżetów innych instytucji publicznych ustawia się w kolejkach coraz więcej firm.

"Kontrolowany przeciek" na temat Wirtualnej Polski może przekona potencjalnych inwestorów, że "coś się na tym da zarobić". Choćby za 2 lata.