Tydzień z IS

Gdzie bije się Deutsche Telekom z Vivendi tam Elektrim może skorzystać.

Pierwsza korzyść jest taka, że Elektrim podpisał list intencyjny z niemieckim koncernem telekomunikacyjnym w sprawie sprzedaży udziałów Elektrimu w spółkach telekomunikacyjnych i ISP na czym polska firma poważnie zarobi. Za większościowe udziały w sześciu spółkach DT zapłaci 180 mln USD czyli ok. 800 mln zł. Elektrim zachowa status inwestora finansowego.

Podjęta przy tej okazji współpraca z DT zakończy także spór o Polską Telefonię Cyfrową, jako że niemiecki koncern zapowiedział dzisiaj wycofanie skargi z sądu arbitrażowego we Wiedniu w sprawie nieuzasadnionego, zdaniem DT, objęcia przez Elektrim Telekomunikację większościowych udziałów w PTC. Topór wojenny został najwyraźniej zakopany ale niestety Elektrim zyska w zamian nowego „wroga” w postaci koncernu Vivendi, który już poinformował, że ostatnie posunięcia Elektrimu stawiają pod znakiem zapytania możliwość dalszej współpracy. Vivendi posiada 49 proc. udziałów w Elektrimie Telekomunikacji, które nabył we wrześniu 1999 r. za 615 mln USD, i w którą to spółkę zainwestował dalsze 250 mln USD. Celem Francuzów były przede wszystkim udziały w PTC na czym zależy także DT.

Elektrim sprytnie „poddoił” Vivendi, które teraz, jeżeli Elektrim nie naruszył żadnych umów, pozostanie na lodzie. Oczywiście polska firma deklaruje chęć kontynuowania współpracy, ale trudno uwierzyć, aby myślała o tym poważnie. Starcie takich gigantów jak DT i Vivendi byłoby wcześniej czy później nieuniknione.

Nie wdając się w rozważania na temat elegancji i rzetelności w posunięciach Elektrimu (jak wiadomo w interesach nie ma przyjaciół) wypada zapytać czy były uzasadnione z ekonomicznego punktu widzenia? Trudno porównywać obu kontrahentów Elektrimu. Vivendi po fuzji z Seagramem jest firmą (na papierze) większą, ale czy taka struktura będzie wydolna - trudno jeszcze powiedzieć. DT to także - zwłaszcza na polskie warunki - tytan i to nie tylko lepiej zakotwiczony w Polsce (udziały w PTC) ale i w regionie. Zainwestował już wielkie kwoty w Czechach, Słowacji, Macedonii, na Węgrzech.

Sojusz z DT to dla Elektrimu dwie pieczenie przy jednym ogniu: nowy zasobny inwestor i zakończenie sporu o PTC. Czyżby mimo buńczucznych zapowiedzi Elektrim obawiał się o orzeczenie wiedeńskiego sądu arbitrażowego? W świetle faktów, z których najistotniejsze jest nieuchronne zerwanie z Vivendi, wydaje się to prawdopodobne.

Co ciekawe, DT poprzez tę inwestycję wchodzi na naszym rynku w kolizję ze swoim globalnym rywalem – France Telecom, tak jak w pewnym sensie Elektrim rywalizował z TP S.A. Jak więc się ta sprawa nie zakończy „frankizacja” rynku telekomunikacyjnego najwyraźniej nam nie grozi.