Fundusze venture capital mogą być inkubatorami

O zaangażowaniu się w internetowe projekty rozmawiamy z Zygmuntem Grajkowskim, odpowiedzialnym za inwestycje w sektorze IT w Enterprise Investors.

Zazwyczaj fundusze venture capital wchodzą w już istniejące przedsięwzięcia. Enterprise Investors natomiast ogłosił, że będzie wspierać także start-up’y internetowe. Skąd ta zmiana strategii?

Na rozwiniętych rynkach kapitałowych istnieją źródła finansowania dopiero powstających przedsięwzięć internetowych w postaci tzw. „business angels”, „seed capital” lub „inkubatorów”. W Polsce te instytucje są w fazie wczesnej organizacji więc fundusze venture capital mogą pełnić tę rolę.

Zresztą również na świecie VC, zwłaszcza technologiczne, inwestują w przedsięwzięcia typu start-up tylko, że nie są to projekty wymagające małych kwot lecz inwestycji kilku milionów dolarów. Takie przedsięwzięcia interesują również nas, i to nie jest zmiana strategii tylko zwyczajna procedura.

Czyli w ten sposób będziecie stanowili konkurencję dla tzw. "inkubatorów internetowych"?

Na pewno nie będziemy stanowili konkurencji dla inkubatorów - przeciwnie - cieszyć się będziemy z ich rozwoju, gdyż stanowią dla nas bazę i dokonują wstępnej selekcji tak, że w drugiej fazie inwestowania, tam gdzie my jesteśmy aktywni, otrzymujemy projekt dojrzały, z mniejszym ryzykiem. Ale równocześnie trudno odmówić nam prawa do samodzielnego wsparcia start-up’ów wymagających znacznego finansowania, na które większości inkubatorów nie stać.

Na konferencji prasowej zapowiedziano, że średnia wysokość inwestycji EI wynosi 3-5 mln dolarów, natomiast w przypadku start-up’ów może to być 1-1,5 mln dolarów. Tyle inwestują właśnie "inkubatory". Czyli jednak konkurencja?

Średnia nasza inwestycja rzeczywiście wynosi 3-4 mln USD ale mamy np. inwestycję w operatora telefonii komórkowej w wysokości 14 mln USD, ale są też mniejsze, rzędu 1-2 mln USD. I spodziewamy się takich w przyszłości. Jeżeli chodzi o inkubatory, to zazwyczaj inwestują od 0.1 do 1 mln USD więc tutaj konkurencji nie przewiduję. Te instytucje, które planują zainwestować w pojedynczy projekt ponad 1 mln USD to już nie jest inkubator tylko VC i z tymi rzeczywiście będziemy konkurować.

Jak Pan ocenia szanse rozwoju polskich spółek internetowych?

Powodzenie wróżę tym spółkom, które znajdą taki model przychodów, który dzięki technologii internetowej będzie charakteryzował się dużą dynamiką wzrostu, ale jednocześnie będzie na tyle unikalny, że konkurencji będzie trudno go naśladować lub skopiować w krótkim czasie.

Sądzę, że istotnym elementem sukcesu będzie globalność w sensie technologii (Internet) i sposobu myślenia, ale jednocześnie lokalność w aspekcie rynku, zaspakajanie jego potrzeb. Myślę jednak, że Internet jest na tyle nowatorski, że potrafi nas zaskoczyć jeszcze nie raz nowymi koncepcjami biznesu. I w tym jest jego piękno i atrakcyjność dla inwestora.