Internet w firmach nie wywoła rewolucji

O tym, czy Internet zmieni sposób zarządzania przedsiębiorstwami, rozmawiamy z Witoldem Kiliańskim, członkiem Zarządu TETY – producenta oprogramowania wspomagającego zarządzanie.

Czy w związku ze zwiększającą się popularnością Internetu powinniśmy się spodziewać rewolucji w zarządzaniu polskimi firmami?

Nie sądzę. Będzie to raczej stopniowe przechodzenie z tradycyjnego oprogramowania wspomagającego zarządzanie na wykorzystujące internetowe aplikacje. Na początku najczęściej wprowadzane będą systemy automatyzacji sprzedaży czy pomocy technicznej.

Ale są już nawet przykłady zarządzania personelem przez Sieć. Do tego dojdą jeszcze rozliczenia delegacji, zamówienia sprzętów i urządzeń biurowych. Z czasem wdrażane aplikacje internetowe będą bardziej skomplikowane.

O jakim horyzoncie czasowym mówimy?

Myślę, że w ciągu dwóch-trzech lat te aplikacje staną się popularne.

Czy polskie firmy są przygotowane do wdrażania takiego software’u?

I tak, i nie. Część z nich w dalszym ciągu oferuje klientom oprogramowanie bez aplikacji internetowych. Ale z drugiej strony, jako producenci nie otrzymujemy od kontrahentów zbyt wielu zapytań dotyczących Internetu. Dlatego spółki oferujące wyłącznie taki software też nie mają w tej chwili wielkich perspektyw. Myślę, że wraz z rozwojem Internetu aplikacje te będą się stawały coraz popularniejsze.

Czyli że w ciągu dwóch-trzech lat firmy oferujące oprogramowanie starego typu stracą na znaczeniu?

Można tak to ująć. Nie da się stwierdzić, czy w ogóle znikną z rynku, ale będzie on potrzebował już oferty innego typu.

A co Pan sądzi o Application Service Providerach. Czy mają w Polsce przyszłość?

To bardzo interesujący i obiecujący rynek. Obserwujemy go i przygotowujemy się powoli do świadczenia takich usług – to nowy, ciekawy sposób współpracy z klientem. Na pewno z czasem stanie się popularny, ale w tej chwili jego dynamiczny rozwój może napotkać spore bariery.

Po pierwsze, techniczne – sieć telekomunikacyjna nie jest w Polsce jeszcze tak rozwinięta jak w Stanach Zjednoczonych czy w Europie Zachodniej. To się odbija na jakości połączeń, co w przypadku takich usług jak ASP nie może mieć miejsca. Po drugie, mentalne – wielu polskich menedżerów nie jest jeszcze przygotowanych do udostępniania spółce z zewnątrz strategicznych, bądź co bądź, danych o swojej firmie. Do tego dochodzi jeszcze obawa o bezpieczeństwo transmisji danych. To się zmieni, ale na to potrzeba czasu.

Jak długiego?

Myślę, że pierwsze niszowe usługi ASP zaczną być świadczone jeszcze w tym roku. Kiedy się rozwiną na szerszą skalę, nie chcę teraz prognozować. Za łatwo o pomyłkę.