Niemiecka aukcja rozstrzygnięta

W 173. rundzie, po 14 dniach ostrej walki, sumą 45,8 miliarda dolarów zakończyła się niemiecka licytacja na telefonię komórkową trzeciej generacji.

Sześć licencji na UTMS otrzymają: T-Mobile, należący do Deutsche Telekom; Mannesmann, niedawno przejęty przez Vodafone; E – Plus, konsorcjum holenderskiego KPN i operatora z Hong Kongu Hutchison Whampoa; Viag Inetrkom, spółki British Telecommunications, niemieckiej energetyki i norweskiego operatora Telenor; MobilCom, wspierany przez France Telecom i brytyjski Orange, a także grupa 3G – konsorcjum fińskiej Sonery i hiszpańskiej Telefoniki. Koszt jednej licencji wyniesie od 16,3 do 16,6 miliarda marek. Najwięcej zapłaci T-mobil.

Niemiecka aukcja rozpoczęła się 31 lipca i nabrała tempa, gdy Debitel, wspierany przez SwissCom, wycofał się z walki o licencję. Analitycy przewidywali, że następna będzie Group 3G. Szczególnie po tym, jak niemiecki operator telefonii komórkowej Mannesmann i Deutsche Telekom starali się przez blisko tydzień wyeliminować Group 3 z wyścigu, aby móc otrzymać trzy pasma nadawania. W końcu jednak zrezygnowali, ponieważ okazało się, że w ten sposób niepotrzebnie podbijają cenę opłaty za licencję.

Stanęło na tym, że dwuzakresowe licencje otrzyma sześciu operatorów. Niemiecki rząd zamierza przeznaczyć całość wpływów z aukcji na redukcję długu publicznego. Uzyskana suma znacznie przekroczyła wynik kwietniowej aukcji w Wielkiej Brytanii. Wtedy operatorzy zdecydowali się zapłacić łącznie za pięć licencji rekordową wówczas kwotę 34 mld dolarów.

Analitycy przewidują, że inwestorzy, którzy związali się z operatorami telekomunikacyjnymi, w krótkim czasie mogą stać się wielkimi przegranymi, bo spółki te, ich zdaniem, przepłaciły za licencje UMTS. Nie wszyscy wierzą w szybki sukces bezprzewodowego Internetu i zwrot horrendalnych kosztów licencji. Agencja Standard & Poors postanowiła rozważyć możliwość obniżenia zdolności kredytowania europejskich kompanii telekomunikacyjnych. Również na giełdach spadły akcje operatorów telekomunikacyjnych, choć po zakończeniu przetargów analitycy spodziewają się wzrostu notowań ich walorów.

Obecnie analitycy zastanawiają się nad następnymi licytacjami licencji na UMTS, które niebawem mają się odbyć we Francji i we Włoszech. Prawdopodobnie już nikt nie pobije niemieckiego wyniku, zważywszy że rząd francuski ustalił stałą kwotę 4,5 miliarda dolarów za każdą z czterech licencji.

W Polsce rząd spodziewa się dostać za koncesje 14 miliardów złotych (czyli około 3,2 miliarda dolarów) – 7 miliardów złotych w przyszłym roku i tyle samo w 2002 roku. Operatorzy będą musieli podwyższyć kapitał akcyjny. „Nikt zresztą nie dysponuje taką gotówką, aby zapłacić prawie miliard dolarów za koncesję, a kredyt bankowy na taką kwotę nie wchodzi w grę” – mówi nam Dariusz Turkiewicz, analityk z Wood&Co. Brak pieniędzy w przypadku istniejących operatorów telefonii komórkowej jednak nie wystraszy resortu łączności. Po licytacjach na Zachodzie rząd w Polsce nie zdecyduje się na obniżenie już zadeklarowanej kwoty. Więc akcjonariusze będą musieli zapłacić za technologię przyszłości.

Wysoka opłata koncesyjna jednak może spowodować zbyt wysokie ceny za usługi, które zapłacą użytkownicy. Doprowadzi to zapewne do tego, że nowa usługa zostanie ograniczona tylko do bardzo wąskiego grona klientów, np. zasobniejszych graczy giełdowych.

„Z UMTS niebezpieczeństwo polega na tym, że nadal nie wiadomo dokładnie, co to jest i nie wiadomo, czy klienci to przyjmą” – uważa dr Michał Goliński z SGH. Zwraca on uwagę na wyraźną różnicę w zasobności rynków zachodniego i polskiego. „W tej sytuacji dążenie rządu do zdobywania środków za wszelką cenę może się okazać zgubne dla tej technologii. Warto tu przypomnieć sytuację sieci telefonii satelitarnej Iridium, która niedawno przestała istnieć, choć był to wielki projekt na ogólnoświatową skalę” – dodaje. Szansę dla UMTS widzi w słabej komputeryzacji kraju. Tak jak telefony komórkowe ludzie zaczęli kupować z braku telefonów stacjonarnych, tak i UMTS może się przyjąć z powodu słabej jakości dostępu do Internetu.

Przedstawiciele operatorów telefonii komórkowej uważają, że najrozsądniej byłoby zapłacić za nową koncesję tyle samo co za GSM – czyli 100 milionów euro od spółki. Analitycy jednak są zgodni, że mimo narzekań, firmy zapłacą ustaloną już kwotę. Znacznie większym wydatkiem będzie natomiast budowa przyszłej sieci, co trzeba zrobić od podstaw. Według skromnych szacunków, będzie ona kilkakrotnie droższa od istniejących. Nie wiadomo, czy firmy temu podołają. „Może sieci UMTS powstaną tylko w większych miastach, a może firmy, nie będąc w stanie udźwignąć tego ciężaru, zaczną się łączyć” – zastanawia się Michał Goliński.

Przyszła walka o UMTS w Polsce dała się już zauważyć na giełdzie. Akcje TP S.A. spadły w ostatni piątek o 4,8 procent między innymi z tego powodu, że inwestorzy obawiają się, iż wysoka opłata koncesyjna może zaszkodzić spółce.

współpraca Siergiej Greczuszkin