Róbmy swoje, czyli kryzys finansowy a reklama internetowa

Czy kryzys finansowy wpłynie na cięcia i zmiany w budżetach polskich reklamodawców? Jak wiele internet na tym zyska, a jak dużo może stracić? Czy polska branża reklamy internetowej z obawą patrzy w przyszłość czy raczej jest pewna swego? O diagnozę obecnej sytuacji oraz prognozy na przyszłość sektora reklamy online pytamy jego przedstawicieli.

Róbmy swoje, czyli kryzys finansowy a reklama internetowa
Właściwie nikt nie oczekuje, że falę uderzeniową kryzysu finansowego uda się przeczekać gdzieś w bezpiecznej zatoce. Używając właściwej dla surfowania po internecie metafory navigare necesse est wypada zastanowić się czy musimy przygotować się na kołysanie statkiem czy może na sztorm.

Z wypowiedzi różnych przedstawicieli z polskiego rynku, widać że rodzimy statek ma dużą wyporność, łapie wiatr w żagle, a jego załoga głęboko wierzy w swoje możliwości i instynkt przetrwania. Czy tak jest faktycznie?

Nadchodzący kryzys niewątpliwie spowolni zakładany wzrost rynku reklamy internetowej nie tylko na świecie, ale i w Polsce. Mówią o tym prognozy domu mediowego ZenithOptimedia na rok 2009, kiedy to dynamika rynku reklamowego wynieść ma 4 proc. wobec wcześniejszych prognoz mówiących o 6 proc. wzroście oraz podkreślająca, że jedynie internet i outdoor, mimo kryzysu zwiększą swój udział w budżetach reklamodawców.

Jako, że kryzys dotyka branży finansowej możliwe jest ograniczenie wydatków w pierwszej kolejności z tej części rynku. Zarazem słychać opinie, że będzie przeciwnie, bo banki aby przetrwać będą reklamować swoje produkty i bedą chciały odbudowywać wizerunek wiarygodnych instytucji lub jak w Polsce, gdzie mają się dobrze, ten wizerunek dalej utrwalać.

W końcu, kryzys prędzej czy później będzie, bo emocję biorą górę nad rachunkami i jak podkreśla podkreśla Adam Wysocki, dyrektor zarządzający Starcom Next, za dużo się o nim mówi, by nie wpłynęło to na psychikę konsumentów.

Diagnoza

Mówimy o skutkach kryzysu w momencie, gdy czas dla reklamy jest szczególny - mamy koniec roku, który jest najlepszym okresem w zakresie wydatków reklamowych. Podkreśla to Adam Siedlecki, kierownik działu zakupów w Adnet: - Domy mediowe są zobowiązane do wywiązania się z umów na ten rok, także te budżety zostaną zrealizowane. I dodaje, że odpowiedź na pytanie, czy mówimy o kryzysie w ramach rynku internetowego poznany na początku przyszłego roku, kiedy będzie wiadomo, jakie budżety zostały podpisane na 2009 rok.

W podobnych duchu wypowiada sie Piotr Wrotek, dyrektor działu projektów specjalnych w IDMnet. - Obecnie kryzys nie jest odczuwalny i nie widać wyhamowania w kampaniach reklamowych. Zarówno banki jaki i instytucje finansowe najbardziej dotknięte kryzysem w USA i Europie nadal są aktywne w internecie. Zdaniem Wrotka kryzys dotknie branżę reklamową za kilka miesięcy i najmniej dotkliwie będzie on odczuwalny w internecie, który jednak jednak nie odniesie zbyt wielkich wzrostów.

Jarosław Sobolewski, dyrektor generalny IAB Polska uważa, że podobnie jak w USA, ze wszystkich branż internetowych najbardziej zagrożony w naszym kraju może być marketing interaktywny wraz z najmniej sprawdzonymi i oswojonymi przez marketerów narzędziami marketingowymi.

Tomasz Bonek, redaktor naczelny Money.pl
Światowy kryzys finansowy wpłynie na wartość rynku internetowego, ale nie bezpośrednio. Część firm może bowiem zmniejszyć budżety na reklamę, w pierwszej kolejności w telewizji (tu spoty są najdroższe), później także w internecie. Z drugiej strony, banki będą promować teraz swoje lokaty, walczyć o kapitał. Trzeba pamiętać, że branża internetowa bazuje na popycie wewnętrznym (e-commerce), a ten tak szybko jeszcze nie zwolni. W dodatku, internautów z miesiąca nie miesiąc przybywa.

Rafał Szychowski, dyrektor zarządzajacy BizOn Media zachowuje ostrożność oceniając korektę planów na przyszły rok. Zakłada on jednak, że wydatki będą stabilne i rosnąć będą w tempie ok. 30 proc. rocznie. - Myślę, że w 2009 r. nastąpi wzrost liczby wydatków na sieci i tym samym powolne zmierzanie ku wyrównaniu udziałów w rynku przez portale i sieci.

Wyjście z sytuacji, w której wydatki na internet będą mniejsze, widzi Adam Siedlecki z Adnet, wskazując na technologie sprzedaży internetowej, które pozwalają na zmniejszanie kosztów dotarcia do klientów.

Bartosz Wieczorek, Prezes Zarządu Ad-Vice
Nie wierzę, aby spowolnienie gospodarcze znacząco odbiło się na sektorze reklamy on-line. Może dojść do racjonalizacji prowadzonych kampanii w internecie, ale nie musi się ona wiązać się z cięciami budżetów. Wydatki na reklamę będą poprostu rozsądniejsze. Reklamodawcy będą - jeszcze bardziej niż do tej pory - dbali o maksymalizację efektów komunikacyjnych, czyli kampanie będą jeszcze bardziej spójne, lepiej zintegrowane z innymi mediami, a forma przekazu on-line dopracowana we wszystkich szczegółach. Efekt liczony liczbą emisji kreacji będzie dużo mniej istotny niż w tej chwili.

A jak radzi sobie branża do tej pory? Jarosław Sobolewski odnosi wrażenie, że niewiele się zmieniło w konteksie codziennej pracy. - Robimy swoje. Ludzie w naszej branży są cały czas tak samo szaleńczo zapracowani jak byli pół roku wcześniej. Wygląda na to, że to całkiem dobry sposób na przetrwanie ewentualnych zawirowań. Po prostu musimy wciąż bardzo efektywnie pracować na rzecz naszych klientów - mówi dyrektor generalny IAB Polska.