Polski e-commerce na zakręcie?

W ciagu dwóch ostatnich miesięcy trzy sklepy internetowe ogłosiły upadłość. Czy można pokusić się o postawienie tezy tłumaczącej czarną serię spektakularnych upadków sklepów, za którymi w dwóch przypadkach stały potężne firmy. Czy to zaskakujący zbieg okoliczności? A może po prostu niewidzialna ręka wolnego rynku i rosnąca konkurencja w e-biznesie sprawiła, że sklepy te - będąc gorzej zarządzane - przegrały w wyścigu o satysfakcję internautów.

Być może są też inne powody, które odczuwają wszyscy gracze na rynku, takie jak np. wzrost cen paliwa, logistyki, kosztów pracy. Wraz z przedstawicielami polskiej branży internetowej, próbujemy odpowiedzieć na te pytania.

Przypomnijmy, że właścicielem 41,95 proc. akcji Hoopli.pl był fundusz MCI Management, który dofinansował sklep w 2005r., a w jesienią 2007 spółka miała wejść na giełdę. Swój pakiet akcji MCI sprzedał za symboliczną złotówkę (czytaj: Hoopla ogłosiła upadłość). Hoopla.pl był jednym z największym sklepów internetowych, a w zestawieniu przychodów polskich sklepów internetowych za rok 2007 zajął 6 miejsce (źródło: Raport E-commerce 2007)

Vivid.pl należał do Telefonii Dialog S.A., która jest zależna od KGHM Polska Miedź. S.A. (czytaj: Koniec Vivid.pl) Zaś właścicielem spółki MBBC, prowadzącej sklep Ulubiony.pl była Szczecińska kancelaria "Janowski i Wspólnicy". (czytaj: Ulubiony.pl ogłosił upadłość)

Sprawdziliśmy też, czy kłopoty sklepów można było przewidzieć obserwując na bieżąco ich oglądalność w ostatnim roku, w wynikach Megapanelu. W przypadku Hoopli.pl i Vivid.pl widać, że spadające statystyki zwiastowały czarne scenariusze.

Hoopla.pl jeszcze rok temu miała oglądalność 307 927 real users (lipiec 2007 r.), która w zaskakujący sposób skurczyła się w grudniu 2007 r. do 105 825, aby nieco odrobić straty po 6 miesiącach do poziomu 149 176 real users w lipcu 2008 r.

Odwrotnie wyglądały statystyki w przypadku Vivid.pl, który przy wynikach 210 232 w lipcu 2007r., podwoił je w grudniu do 490 098, ale później dramatycznie tracił na popularności, spadając do poziomu 138 878 real users w lipcu 2008r. Oglądalność Ulubiony.pl wzrastała choć powoli, to jednak systematycznie z 42 699 real users w lipcu 2007r., do 79 480 w grudniu i 90 877 lipcu 2008r.

Oto pierwsze komentarze przedstawicieli polskiej branży internetowej.

Anna Bogdańska, prezes Merlin.pl

Za Hooplą i Vividem stali inwestorzy finansowi nastawieni na szybki zysk, których oczekiwania są inne niż inwestorów strategicznych.

Niektóre firmy z rynku e-commerce urosły do tego stopnia, że nie da się nimi zarządzać ręcznie w 5 osób. Stoją w obliczu potrzeby sfinansowania jednorazowo skokowej zmiany modelu działania w zakresie technologii, logistyki, liczby rąk do pracy. Wymagają bardzo ostrego zarządzania nastawionego na optymalizację kosztów. Oznacza to duże koszty, a efekt nie zawsze jest dobry. Niestety nie ma się od kogo uczyć, bo Amazon.com nie chce się dzielić doświadczeniem. Tak więc jednym się udaje, a innym nie.

Poza tym jak się jest tak dużą firmą ja Vivid czy Hoopla to trudno już realizować wzrosty o 3 cyfrowej dynamice (np. 100%) bo baza, z której się startuje jest znacznie wyższa. Zaostrza się też konkurencja na rynku, bariery wejścia są już niewielkie, każdy może sprzedawać przez internet, a malutkie firmy z bardzo niskimi kosztami są opoważnymi rywalami. One też być może zetkną się z problemem zarządzania dużą skalą, ale dopiero za kilka lat.

Tomasz Cisek, szef Empik.com

Nie umiem odpowiedzieć na pytanie dlaczego upadły Hoopla.pl czy Vivid.pl. O tym najlepiej wiedzą ci, którzy w te biznesy zainwestowali. E-commerce jest najtrudniejszym z biznesów internetowych, bo łączy w sobie obszary i procesy biznesowe świata online i offline.

Na pewno nie jest to biznes, gdzie szybko i łatwo można zarobić dużo pieniędzy. Wszystko wskazuje na to, że inwestorom finansowym właśnie zabrakło cierpliwości i czasu. Biorąc pod uwagę sytuację makroekonomiczną na świecie, niektóre fundusze inwestycyjne zweryfikowały swoje strategie, a efektem tego jest wycofywanie się z najmniej rentownych biznesów. Czy takimi była Hoopla.pl, Vivid.pl czy Ulubiony.pl? Nie wiem. Handel w internecie swoje najlepsze czasy ma jeszcze przed sobą, a obecny okres jest ostatnią szansą na przygotowanie się do biegu o laur lidera rynku.

Ostatnie bankructwa w świecie e-commerce na pewno mogą negatywnie zostać przyjęte przez klientów. To może wzbudzić większe obawy przed zakupami online. Z drugiej strony zostaną tylko ci, którzy mają poukładane swoje biznesy, a ich pozycja i wiarygodność na pewno się umocni. Moim zdaniem to nie koniec problemów istniejących biznesów e-commercowych.

Piotr Jarosz, prezes zarządu Dotcom River Sp. z o.o., o, właściciela serwisu Sklepy24.pl

Jak pokazuje nasz monitoring, na polskim rynku e-commerce codziennie pojawia się średnio 5 nowych sklepów, ale równocześnie 2 inne sklepy na zawsze znikają. Nie uważam tego za coś nadzwyczajnego i z pewnością nie wiązałbym z chwilową sytuacją w otoczeniu rynkowym. Po prostu cykl życia w internecie jest krótszy niż w realu, co wynika z niższych kosztów wejścia i szybszej weryfikacji podstaw biznesu.

Wśród powodów upadłości prawdopodobnie najczęstszą przyczyną jest właśnie niezrozumienie podstaw tego biznesu i w konsekwencji złe zarządzanie firmą. Chciałbym zwrócić uwagę na przypadek Ulubiony.pl, który co prawda nie był sklepem internetowym tylko platformą sprzedażową, ale przedstawia przypadek kliniczny. Aby lepiej go zrozumieć, wystarczy poszukać krążące w internecie opinie ich klientów, którzy to w konsekwencji przyczynili się do oczyszczenia rynku. Prawdopodobnie sytuacja na rynku byłaby jeszcze bardziej klarowna, gdyby doszło do większej popularyzacji certyfikacji sklepów internetowych np. w modelu Euro-Label.

Podsumowując, internet pozwala na szybką i łatwą wymianę informacji, przez co zasoby potencjalnych klientów mogą dynamicznie ulegać zmianie w zależności od stopnia ich zadowolenia ze świadczonych usług.

Adam Kwaśniewski, szef grupy roboczej e-commerce@SMB

Po pierwsze, nie stawiałbym w jednym rzędzie przypadku Ulubiony.pl oraz Vivid.pl i Hoopla.pl. W pierwszym przypadku została poszkodowana pewna grupa klientów, o czym świadczyć może choćby powstanie stronyhttp://calaprawdaoulubiony.pl . Sprawę najlepiej rozstrzygnie sąd. Tego typu sytuacje nie zdarzają się tylko w sieci, należy je zdecydowanie piętnować i wypracowywać standardy chroniące konsumentów przed oszustami, bo oprócz poszkodowanych uderzają w reputację branży. W ramach Stowarzyszenia Marketingu Bezpośredniego (grupa E-commerce) pracujemy nad kilkoma inicjatywami, mającymi na celu podnoszenie bezpieczeństwa konsumenta, promującymi zdrowe zasady handlu elektronicznego.

W przypadku Vivid.pl i Hoopla.pl, handel internetowy nie jest wyjątkiem, podlega tym samym prawom gospodarki co inne sektory i naturalną koleją rzeczy jest żegnanie się z biznesem kolejnych społek. Paradoksalnie, czasem trudno jest nadążyć przedsiębiorcom za gwałtownie rozwijającym się biznesem, bo wymaga to dużych umiejętności skalowania operacji i twardej kontroli kosztów. Inaczej zarządza się 15, a inaczej 150 osobową firmą. Jeśli firma traci płynność finansową, albo nie widać szans na długofalową poprawę rentowności na satysfakcjonującym poziomie, podejmuje się radykalniejsze decyzje, w tym o zaprzestaniu działalności. W przypadku Hoopla.pl pojawiają się też spekulacje o możliwym przejęciu przez inny podmiot branżowy.

Mija kilka lat gwałtownych wzrostów w handlu elektronicznym, w niektórych grupach branżowych ta dynamika słabnie i może okazać się, że nie jest to biznes dla każdego. Zgodnie z często powtarzaną sentecją, w USA pada 80% biznesów w ciągu pierwszych pięciu lat działalności. Natomiast należy zrobić wszystko, aby przy tym nie ucierpiał nikt, a już na pewno nie konsument, bo raz zrażony do zakupów online nieprędko podejmie kolejną próbę. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że to nie wyłącznie duży inwestor jest gwarancją etycznego likwidowania firmy.

Tomasz Maj, Content Development Manager, porównywarka cenowa Nokaut.pl

W mojej opinii, każdą z sytuacji należałoby rozpatrywać indywidualnie i raczej nie należy ich łączyć, chociaż można pokusić się o znalezienie wspólnego mianownika.

W przypadku Vivid.pl odpowiedź znaleźć można w wypowiedzi Piotra Mazurkiewicza, szefa Telefonii Dialog S.A. (własciciela sklepu Vivid.pl), który winę upatruje w braku rzetelnego biznesplanu, braku pomysłu na wykorzystanie potencjału marki Vivid.pl. Mówiąc potocznie "biznes się nie spina, a koszty prowadzenia działalności przekraczają przychody".

W przypadku Hoopla.pl przyczyn możemy się tylko domyślać. Mniej więcej od końca zeszłego roku, zauważyć można znaczny spadek oglądalności serwisu.

Zauważalny był również brak linków do Hoopla.pl w wynikach organicznych Google.pl. Z całą pewnością miało to wpływ na spadek przychodów serwisu, a do tego dołożyła się sytuacja na rynku finansowym, problemy z wejściem na giełdę, a to z kolei pociągnęło za sobą kłopoty z pozyskaniem funduszy na rozwój serwisu.

W przypadku Ulubiony.pl najtrudniej (lub tak naprawdę najłatwiej) jest domyślać się przyczyn upadłości. O jego kłopotach mówiło się już od dłuższego czasu. Sklep nie realizował zamówień, przyjmował tylko wpłaty, a produkty jeśli już były wysyłane, to nie zawsze zgodne z zamówieniem.

Co znamienne, pierwsze oznaki upadłości można było zauważyć w porównywarkach cen. Mniej więcej na 4 tygodnie przed ogłoszeniem upadłości przez Ulubiony.pl czy Hoopla.pl, w naszym serwisie zaczęły pojawiać się negatywne opinie na temat tych sklepów, a w wielu można było odnaleźć wątki dotyczące ich upadłości. Dodatkowo oferty np. Hoopla.pl zostały ukryte na kilkanaście dni przed ukazaniem się w mediach informacji o upadłości firmy.

Z całą pewnością nie jest to początek końca e-commerce w Polsce, wystarczy spojrzeć na to w jaki sposób rozwija się polski rynek handlu internetowego. Od kilku lat odnotowywany jest wzrost obrotów sklepów internetowych. W obecnej sytuacji na rynku e-commerce przyczyn ogłoszenia upadłości serwisów szukałbym w błędnych decyzjach oraz złej woli zarządzających spółkami. Poza tym naturalną rzeczą jest, że sklepy powstają i upadają, takie jest prawo rynku. Silniejszy, lepiej i sprawniej zarządzany sklep, z pomysłem na biznes, będzie się rozwijał, zdobywając coraz więcej użytkowników i zwiększając swoje przychody. Rynek nie znosi próżni, należy spodziewać się, że na upadłości dużych sklepów skorzystają inne serwisy e-commerce - zarówno te małe jak i te większe.

Jakub Polec, ekspert Centrum Adama Smitha

Sytuacja, którą obserwujemy w tym momencie na polskim rynku, przypomina podobne zdarzenia z rynku amerykańskiego, gdy nadszedł czas weryfikacji modeli biznesowych. To naturalny proces, gdy złe decyzje w gospodarce skutkują po prostu upadłością. Znając modele biznesowe sklepów, które ostatnio upadły, można było nawet przewidzieć, w którym momencie nastąpi zapaść. W przypadku Hoopli.pl można zaryzykować twierdzenie, ze fundusz MCI po prostu nie dopilnował inwestycji, nie wspomagając sklepu w odpowiednim momencie swoim know-how.

Zagrożenie upadłością nie dotyczy wszystkich, ale tych firm, które uznały, że prowadzenie biznesów internetowych to proste zadanie. Na polskim rynku działa ponad 5 tysięcy sklepów internetowych i każdego dnia powstają nowe. Zbyt często przedsiębiorcy myślą, że prowadzenie e-biznesu nie różni się niczym od zwykłego handlu detalicznego. A proszę pamiętać, że w tym biznesie panuje mordercza konkurencja, zaś niezadowoleni klienci nie milczą i mogą poważnie zaszkodzić reputacji sklepu.

Należy także pamiętać o roli porównywarek cenowych. Korzystają z nich często przypadkowi użytkownicy, którzy kierują się w swoich wyborach wyłącznie ceną, wiec preferują oferty tańsze. A znacząco niższa cena produktu wynika np. z braku magazynów, logistyki i odpowiedniej jakości obsługi klienta. W takich sytuacjach klienci czekają dłużej na swoje produkty, są gorzej obsługiwani, a przez to niezadowoleni. Ich niezadowolenie przekłada się jednak na pozycje sklepu na rynku itd.

Przetrwają ci, którzy nie będą w prosty sposób kopiować modeli konkurencji, ale wymyślą własny sposób na przyciągnięcie klientów.

Tomasz Sypuła, prezes zarządu sklepu Agito.pl

Powody upadku każdego z wymienionych sklepów są inne. To, że akurat sklepy upadły w bliskim sobie okresie to po prostu zbieg okoliczności. Rynek nadal rozwija się w szybkim tempie i pozwala rosnąć dobrze zarządzanym firmom o jasnej strategii działania. Objawy problemów wynikłych z brakiem średnio i długoterminowej strategii jakie miały Hoopla.pl i Vivid.pl były już zauważalne od pewnego czasu. Agito.pl nadal się rozwija w dotychczasowym tempie i nie widzimy żadnego powodu do niepokoju.