Studenci przestaną być piratami?

The Register donosi o przygotowywanej rewolucji w podejściu do praw autorskich w USA. Serwis dowiedział się, że być może już wkrótce amerykańscy studenci będą mogli bez przeszkód pobierać muzykę z Internetu. Przemysł muzyczny będzie otrzymywał z tego tytułu wynagrodzenie, pochodzące z wnoszonych przez studentów i uczniów opłat za szkołę.

Projekt jest dopiero w fazie wstępnego planowania, jednak już wzbudził obawy autorów piosenek i niezależnych studiów nagraniowych. Tego typu zbiorowe umowy, podpisywane przez wielkie studia nagraniowe przewidują bowiem, że autorzy utworów nie otrzymują w ogóle tantiem (lub otrzymują bardzo niewielkie udziały). O swój byt obawiają się małe, niezależne studia. Zbiorowe bezterminowe umowy, zawierane na zasadzie "obietnicy o niewystępowaniu z pozwem sądowym" powodują, że ani dostawcy muzyki, ani dostawcy Internetu nie inwestują w rozwój, gdyż nie muszą walczyć o klientów. Uważają oni, że w momencie, gdy przemysł muzyczny zacznie otrzymywać ten swego rodzaju "podatek", nikomu nie będzie się opłacało inwestować w rozwój usług.

Nowa idea rozprowadzania muzyki wśród uczących się to pomysł weterana rynku muzycznego Jima Griffina, który od dawna zwracał uwagę, że zamiast ścigać piractwo, lepiej zacząć na nim zarabiać.