Rząd zahamuje rozwój e-learningu

Według najnowszego projektu rozporządzenia ministra nauki w sprawie zdalnego nauczania w Polsce, studia przez internet będą mogły praktycznie oferować jedynie uczelnie, które mogą nadawać stopień doktora habilitowanego.

W Polsce takie uprawnienia posiadają uniwersytety, politechniki i tylko dwie prywatne uczelnie. Zgodnie z nowym projektem ministerstwa, uczelnie posiadające uprawnienia habilitacyjne będą mogły organizować studia z 80% programu realizowanego online, jednostki mogące nadawać stopień doktora - z 60%. Natomiast szkoły, które mogą nadawać jedynie tytuł magistra, będą mogły prowadzić najwyżej 40% wszystkich zajęć przez internet.

Jak mówi Marcin Dąbrowski, dyrektor Centrum Rozwoju Edukacji Niestacjonarnej SGH oraz prezes zarządu Stowarzyszenia E-learningu Akademickiego: - Jeśli już Ministerstwo chce wprowadzać taki podział to widełki powinny być odpowiednio wyższe - 100%, 90%, 80%- komentuje dla Internet Standard. - Jest to jednak tylko łagodzenie skutków bardzo niefortunnego rozwiązania, które psuje rynek i wprowadza preferencje dla określonych podmiotów, wpływając tym samym na konkurencyjność pozostałych. Proporcje godzin zajęć powinny być pozostawione w kompetencjach autonomicznych senatów uczelni wyższych.

Prace nad jednostronicowym rozporządzeniem trwają już przeszło rok po kilkukrotnych konsultacjach społecznych. - Jeśli obecne planowane regulacje wejdą w życie większość uczelni, która dotychczas rozwijała studia e-learningowe będzie musiała je przeformułować- uważa Dąbrowski.

Idea e-learningu powstała w krajach anglosaskich. W USA, Wielkiej Brytani czy Australii liczba studentów online liczy się w setkach tysięcy, w Polsce to wciąż nowość. Według Marcina Dąbrowskiego olbrzymim problemem jest bardzo słabe zaangażowanie rządu w promowanie e-edukacji. - The Open University z 250 tysiącami słuchaczy, który powstał w 1967 roku, otrzymał ogromne wsparcie finansowe od brytyjskiego rządu. U nas zaś nawet wsparcia legislacyjnego brak- podkreśla.

Zgodnie z zapisami w rozporządzeniu, dla studentów przebywających za granicą uczelnia będzie mogła przeprowadzać egzaminy na miejscu, np. w Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Brak jest jednak zapisów dotyczących studentów mieszkających w kraju, lecz w oddalonych miejscowościach. - Egzaminy poza siedzibą uczelni, w obecności uprawnionego przedstawiciela ośrodka akademickiego, powinny być możliwe do organizowania również dla studentów przebywających w kraju - to jest jeden z filarów studiów e-learningowych- dodaje Dąbrowski.