EBay planuje powrót na chiński rynek

Spółka eBay zamierza ponownie walczyć o rynek chiński jednak przy nałożeniu ścisłych restrykcji na handel podrabianym towarem. Będzie to już druga próba eBay wejścia na rynek chiński. Pierwsza zakończyła się krachem wspomaganej przez spółkę kapitałem venture, firmy EachNet. Będzie to także pierwsza próba współpracy z partnerem chińskim, którym jest firma TOM Online.

Pomimo wcześniejszego niepowodzenia, którego eBay doznał w Chinach, CEO spółki, Margaret C. Whitman twierdzi, że partnerstwo z TOM Online, może pozwolić spółce na opanowanie gwałtownie rosnącego rynku mobilnego internetu. Jak mówi pani Whitman w wywiadzie dla New York Times: -- Mamy teraz bardzo dużą szansę.

Aby zyskać zaufanie użytkowników, TOM Ebay zdecydował się na wprowadzenie usługi escrow, polegającej na zatrzymywaniu całości wpłaty za towar przez specjalną komórkę aż do czasu, kiedy klient wyrazi zadowolenie z otrzymanego towaru.

Jak twierdzi pani Whitman: -- Cokolwiek robimy w innych krajach w celu poprawienia bezpieczeństwa i zdobycia zaufania, w Chinach musimy zrobić znacznie więcej. Oświadczenie to jest wynikiem wcześniejszych, negatywnych doświadczeń z rynkiem azjatyckim. Spółka jeszcze przed klęską EachNet musiała wycofać się z rynku japońskiego na skutek dominującej pozycji portalu Yahoo Japan, będącego w posiadaniu Softbank.

Chiny są jednak dla eBay bardzo ważnym rynkiem, a spółka nie jest tam pozbawiona pewnych sukcesów. Kupiony przez eBay dwa lata temu Skype ma w tym kraju więcej użytkowników niż w Stanach Zjednoczonych, a stopa ich przyrostu jest tam wyższa niż gdziekolwiek indziej.

Bardzo mocny eBay jest także na rynku niemieckim, jak twierdzi pani Whitman: -- Wszyscy Niemcy są już nasi. Oprócz wejścia na rynek chiński następny krokiem spółki ma być też większa aktywizacja niemieckich użytkowników, tak żeby zainteresowali się korzystaniem ze Skype'a, PayPala i stali się bardziej aktywni jako społeczność.

Na rynku wschodnioeuropejskim eBay jednak wciąż ponosi klęskę, dominujące są bowiem tutaj lokalne spółki tj. polskie Allegro, które oprócz polskiego serwisu prowadzi także przez spółki zależne serwisy aukcyjne w Czechach, Rosji i na Węgrzech.

tekst: Konrad Szlendak

źródło: New York Times